Zdzichy długo się trzymały - relacja z meczu Ruch Zdzieszowice - Ruch Chorzów

Nie było niespodzianki w ćwierćfinale Pucharu Polski. Ruch Zdzieszowice długo prowadził z Ruchem Chorzów 1:0. W końcówce jednak Niebiescy zdobyli cztery gole i wygrali 4:1.

Michał Piegza
Michał Piegza

W poprzednim sezonie obydwa zespoły spotkały się w 1/16 finału Pucharu Polski. Wówczas lepsi okazali się Niebiescy, którzy zwyciężyli 3:1. W tamtym spotkaniu chorzowianie objęli prowadzenie już w 1. minucie.

Środowy mecz goście z Cichej chcieli zacząć podobnie, ale uderzenie wracającego do składu Ruchu Chorzów Gabora Straki minęło bramkę. Chwilę później po raz pierwszy Niebieskim zagrozili miejscowi. Strzał Tomasza Kasprzyka przeleciał daleko od bramki Matko Perdijicia.

W 10. minucie w Zdzieszowicach zapachniało niespodzianką. Po dalekim wrzucie piłki z autu do piłki doszedł na szóstym metrze Roland Buchała. Strzał piłkarza gospodarzy odbił się od Rafała Grodzickiego, ale napastnik ze Zdzieszowic poszedł za futbolówką i z trzech metrów głową umieścił piłkę w siatce.

Po objęciu prowadzenia gospodarze uwierzyli w siebie. Ruch Chorzów nie potrafił poważniej zagrozić Zdzichom. Niebiescy nie forsowali tempa, grali wolno i mimo że posiadali optyczną przewagę, to nie potrafili zagrozić bramce Marcina Fecia.

Pierwszą groźną okazję Niebiescy stworzyli sobie dopiero w 31. minucie, gdy uderzenie z piętnastu metrów Wojciecha Grzyba na róg sparował bramkarz gospodarzy. Pomocnik chorzowian kolejną szansę na gola miał kilka minut przed przerwą, gdy jego mocny strzał po nodze jednego z obrońców wyszedł na róg. - Myślę, że piłka zmierzała do bramki - żałował w przerwie "Grzybek". - Nie powinniśmy przegrywać nawet do przerwy z takim zespołem – martwił się pomocnik zespołu z Cichej. - Musimy dobrze i mądrze się bronić. I trzeba liczyć, że po przerwie uda się po kontrze strzelić gościom drugiego gola. Na ten pojedynek czekaliśmy trzy miesiące i na pewno łatwo się nie poddamy – zapowiedział schodząc na przerwę autor jedynego gola w pierwszej odsłonie meczu.

Po przerwie przewagę wciąż posiadali Niebiescy, którzy poza strzałem Pawła Abbotta w 47. minucie nie potrafili poważniej zagrozić Feciowi. Dobrą okazję stworzyli sobie goście dopiero w 54. minucie, gdy kontrę chorzowian płaskim strzałem z siedemnastu metrów zakończył Straka. Dwie minuty później dośrodkowanie z lewej strony Łukasza Janoszki strzałem szczupakiem zakończył Igor Lewczuk. Piłka o pół metra przeszła obok bramki gospodarzy.

Im dłużej trwała druga połowa, tym więcej miejsca mieli na boisku piłkarze Ruchu Chorzów. Gospodarze opadali z sił i nie zawsze nadążali za podopiecznymi Waldemara Fornalika. Pod bramką Fecia coraz częściej robiło się gorąco. W 60. minucie po indywidualnej akcji mocno z szesnastu metrów uderzył Janoszka. Bramkarz gospodarzy odbił jednak to uderzenie.

Po chwilowym naporze Niebieskich Zdzichy złapały drugi oddech i częściej zaczęli przedostawać się pod bramkę Matko Perdijicia. Waldemar Fornalik chcąc wzmocnić ofensywę, po godzinie gry wpuścił na plac gry Arkadiusza Piecha, który wiosną znajduje się w wysokiej formie.

Ruch Chorzów gonił wynik, ale to gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. W 69. minucie ładną akcją popisał się Damian Rychlewicz. Strzał piłkarza Zdzichów pewnie złapał bramkarz Niebieskich. Chwilę później ten sam zawodnik mocnym strzałem zakończył kontrę gospodarzy. Perdijić sparował futbolówkę na rzut rożny.

Niespełna sześćdziesiąt sekund później chorzowianie wyprowadzili kontrę. Piech dośrodkował do Straki, który nie trafił niemal do pustej bramki z sześciu metrów. Dwie minuty później był już jednak remis. Niebiescy wyprowadzili kolejny kontratak. Piłka została wybita przed pole karne, gdzie dopadł do niej Marcin Malinowski. Strzał doświadczonego pomocnika odbił się od jednego z graczy gospodarzy i futbolówka znalazła się w siatce zdezorientowanego Marcina Fecia.

Chwilę po stracie gola gospodarze mogli znowu wyjść na prowadzenie, ale żadnego z zawodników ze Zdzieszowic nie było, aby zamknąć płaskie dośrodkowanie wzdłuż piątego metra.

Po zdobyciu wyrównującego gola Niebiescy chcieli wygrać. Jednak w 76. minucie strzał Abbotta minął bramkę. W 78. minucie goście już prowadzili. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Janoszki piłkę głową w bramce umieścił Grodzicki.

Po objęciu prowadzenia Niebiescy niepodzielnie panowali na placu gry. Trzeciego gola chorzowianie zdobyli kontrowersyjnym rzucie karnym, który został podyktowany za faul w polu karnym na Rafale Grodzickim. Jedenastkę w 86. minucie pewnie wykonał Łukasz Janoszka.

Niebiescy prowadząc 3:1 grali z dużą swobodą i w 90. minucie po raz czwarty pokonali bramkarza gospodarzy. Z prawej strony przed pole karne do Piecha zagrał Jakub Smektała. Piłkę otrzymał i płaskim strzałem ustalił wynik gry. Chwilę wcześniej Niebiescy mogli trafić do siatki, ale uderzenie Smektały obronił Feć.

Piłkarze z Chorzowa po wygranej 4:1 jedną nogą są w półfinale Pucharu Polski.

Ruch Zdzieszowice - Ruch Chorzów 1:4 (1:0)
1:0 - Buchała 10'
1:1 - Malinowski 74'
1:2 - Grodzicki 78'
1:3 - Janoszka (k.) 87'
1:4 - Janoszka 90'

Składy:

Ruch Zdzieszowice: Feć - Bobiński (84' Krzysztoporski), Drąg, Bachor, Polak, Kapłon, Kasprzyk, Bukowiec, Bella, Rychlewicz (79' Kiliński), Buchała (83' Juszczak).

Ruch Chorzów: Perdijić - Lewczuk, Grodzicki, Stawarczyk, Burliga - Grzyb (77' Smektała), Malinowski, Straka, Janoszka - Abbott (84' Starzyński), Niedzielan (62' Piech).

Żółte kartki: Bukowiec, Bachor (Zdzieszowice) oraz Stawarczyk (Chorzów).

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów: 1100 (komplet).

Rewanż odbędzie się 21.03.2012 o godz. 20:30 w Chorzowie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×