Trener Jacek Zieliński w piątek będzie miał spory ból głowy. - Trałka, jeśli wszystko pójdzie dobrze, będzie gotowy do gry dopiero na mecz ze Śląskiem. W przypadku Bruno sytuacja jest poważniejsza i czeka go około miesiąca przerwy - wylicza szkoleniowiec Czarnych Koszul. Na jego szczęścia do zdrowia powoli wracają już Jeż i Sultes, których zabrakło w meczu z Jagiellonią Białystok.
Obaj mecz przy Łazienkowskiej rozpoczną najprawdopodobniej na ławce rezerwowych. Wszystko wskazuje na to, że w środku pola Zieliński postawi na Tomasza Jodłowca i Łukasza Piątka (pod nieobecność Trałki otrzymał kapitańską opaskę), formację ofensywną stworzyć mogą z kolei Władimir Dwaliszwili, Tomasz Brzyski, Paweł Wszołek i Edgar Cani, a w odwodzie pozostaje jeszcze Aviram Baruchyan.
Od środy treningi Czarnych Koszul były zamknięte, składu, jaki w piątek desygnuje do gry Zieliński, można się więc tylko domyślać. Na bokach obrony pewniakami wydają się być Aleksandar Todorovski i Dorde Cotra, środek defensywy - pod nieobecność pauzującego za kartki Marcina Baszczyńskiego - utworzą z kolei Maciej Sadlok i Adama Kokoszka.
Znaku zapytania nie ma między słupkami. Po słabym początku rundy wiosennej przeciwko Jagiellonii Michała Gliwę zastąpił Sebastian Przyrowski i wszystko wskazuje na to, że właśnie on przy Łazienkowskiej zagra od pierwszej minuty. - Po obserwacji obu bramkarzy na treningach podjęliśmy takie, a nie inne decyzje - tłumaczył po poniedziałkowym meczu trener Zieliński. - Do Michała nie miałem żadnych pretensji, po dwóch porażkach trzeba było coś zmienić. Czasem tak się robi i najważniejsze, że to wypaliło.
Legia jest liderem, Polonia do rywala z Łazienkowskiej traci pięć oczek. Jeśli Czarne Koszule w piątek przegrają, ich szanse na mistrzostwo Polski skurczą się do minimum. W przypadku zwycięstwa mogą przesunąć się nawet na drugą lokatę.