Hit dla Stalówki - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Stomil Olsztyn

Stal Stalowa Wola w pierwszym spotkaniu po przerwie zimowej pokonała na własnym stadionie wicelidera drugiej ligi Stomil Olsztyn. Stalówka po 20. minutach prowadziła już 2:0. W drugiej połowie przeważali goście, ale nie potrafili zdobyć nawet jednego gola.

Już w 2. minucie przed szansą na gola stanął Daniel Radawiec, ale piłka po jego strzale przeszła nad poprzeczką. W odpowiedzi w polu karnym szalał Paweł Łukasik, ale w ostatniej chwili jego uderzenie zostało zablokowane i piłkę złapał Bartłomiej Dydo. W 8. minucie Radawiec ponownie stanął przed szansą na gola, ale znów źle uderzył piłkę głową. W 16. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne własnego bramkarza przelobował Paweł Baranowski, który był mocno naciskany przez Wojciecha Białka. - Postraszyłem trochę zawodnika Stomilu, który ładnym wolejem trafił do własnej siatki - powiedział po zawodach Białek. Napastnik Stalówki 180 sekund później miał udział przy drugim trafieniu dla Stalówki. To po jego dośrodkowaniu Michał Kachniarz strzałem w długi róg pokonał Piotra Skibę.

Po zdobyciu dwóch goli Stomil starał się odrobić straty, ale gospodarze mądrze kontrolowali przebieg gry. W 28. minucie ładnie z 30. metrów uderzył Jarosław Piątkowski, ale pomylił się nieznacznie. W 32. minucie mogła paść kontaktowa bramka. Po strzale Łukasika ostrego kąta z rzutu wolnego instynktownie końcami palców piłkę nad poprzeczka zdołał przenieść golkiper zielono-czarnych. W kolejnych minutach przewagę mieli gości, którzy często przebywali na połowie Stalowców. W 44. minucie Robert Tunkiewicz uderzył minimalnie niecelnie. Gdy wydawało się, że do przerwy Stal będzie prowadziła różnica dwóch goli, solową akcję przeprowadził Lukasz Suchocki, ograł dwóch obrońców Stali i uderzył na bramkę. Piłka przeszła między nogami bramkarza Stali i wpadła do siatki. Po chwili sędzia zaprosił zawodników do szatni.

Po przerwie gra toczyła się głównie na połowie Stali. Gospodarze bronili się na własnej połowie, ale goście nie potrafili przeprowadzić skutecznej akcji. W 53. minucie Tunkiewicz uderzył z rzutu wolnego z 35. metrów, ale posłał piłkę obok bramki. Akcje gości kończyły się albo na niecelnych strzałach, albo na obrońcach Stali. Gospodarze właściwie w pierwszych dwudziestu minutach drugiej części gry nie przeprowadzili ani jednej akcji na bramkę Stomilu. Później podeszli nieco do ataku. Strzał Białka z 20. metrów został zablokowany, później Bartosz Horajecki z dystansu uderzył w środek bramki.

Goście szukali swoich szans głównie w uderzeniach sprzed pola karnego, ale uderzenia graczy z Olsztyna pewnie i bez problemów bronił Dydo. Stal szukała swoich szans w kontrach. W 75. minucie jednak z nich mogła zakończyć się golem, ale Piątkowski z 13. metrów uderzył w środek bramki. Ambitnie grający zespół z Olsztyna nie był w stanie pokusić się o gola mimo bardzo dobrej gry. - Graliśmy dobrze, ale Stal broniła się całym zespołem i nie mieliśmy klarownych okazji na gola – skomentował grę swojego zespołu w drugiej części gry trener Stomilu Zbigniew Kaczmarek. W końcówce gospodarze mogli podwyższyć wynik, ale najpierw przed polem karnym pogubił się Białek, a w doliczonym czasie gry strzał Daniela Radawca z ostrego kąta obronił Skiba.

Komentarze trenerów:

Zbigniew Kaczmarek (trener Stomilu): To było pierwsze spotkanie po przerwie zimowej. Można powiedzieć pierwsze koty za płoty. Zostaliśmy zaskoczeni przez Stal. Straciliśmy bramki na własne życzenie. Gospodarze grali gównie z kontry. Prawdziwy Stomil był w drugiej połowie. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Nie jestem zadowolony z wyniku, ale z gry w drugiej połowie już tak. Stal to zupełnie inny zespół niż jesienią. To walcząca ekipa.

Mirosław Kalita (trener Stali): Dziękuje trenerowi Kaczmarkowi za ciepłe słowa. Stomil to bardzo dobry zespół. Nie spodziewałem się, że tak dobrze zagrają. Sporo krwi napsuł nam Suchocki. Na pewno pomogło nam osłabienie gości, którzy przyjechali bez czterech podstawowych graczy, w tym głównie z bloku obronnego. Sprzyjało nam szczęście w tym spotkaniu, szczególnie przy pierwszej bramce. Drugie trafienie to już składna akcja. Stomil zdominował drugą połowę, ale my mieliśmy kilka groźnych kontr. Zagraliśmy z zębem. Fizycznie wyglądaliśmy dobrze, ale są jeszcze braki.

Stal Stalowa Wola - Stomil Olsztyn 2:1 (2:1)
1:0 - Baranowski (sam.) 16'
2:0 - Kachniarz 19'
2:1 - Suchocki 45'

Składy:

Stal: Dydo - Demusiak, Czarny, Żmuda, Cebula (79' Getinger), Piątkowski, Horajecki, Skórski, Kachniarz (57' Widz), Radawiec, Białek (89' Majowicz).

Stomil: Skiba - Bucholc, Remisz, Baranowski, Stefanowicz, Suchocki, Szaraniec (30' Angel Segarra), Tunkiewicz, Świderski (59' Kun), Jegliński, Łukasik.

Żółte kartki: Cebula, Skórski, Dydo, Getinger (Stal).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Widzów: 1100.

Komentarze (1)
avatar
jerronimo
17.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
stalówka dobrze zaczęła