Zwycięski błysk Kowalczyka - relacja z meczu Kolejarz Stróże - Dolcan Ząbki

Spotkanie pomiędzy Kolejarzem Stroże a Dolcanem Ząbki, pomimo wiosennej aury, nie przyciągnęło na stadion w Stróżach zbyt wielu kibiców. Garstka sympatyków miejscowej drużyny może nie zobaczyła wielkiego widowiska, jednak zasłużone zwycięstwo gospodarzy przyjęte zostało z entuzjazmem. Tym samym Kolejarz utrzymał kontakt z czołówką, natomiast Dolcan pozostał w strefie spadkowej.

Piotr Wiśniewicz
Piotr Wiśniewicz

Od pierwszego gwizdka sędziego widać było spora ochotę do gry w szeregach obu zespołów. Wyraźnie znużeni długim okresem przygotowawczym piłkarze, rozpoczęli spotkanie bardzo aktywnie, narzucając wysokie tempo. Lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, wykazując dużą determinację do objęcia prowadzenia. W trzeciej minucie szczęścia próbował Janusz Wolański, który doszedł do dobrego zagrania ze skrzydła, jednak przy strzale nieco zabrakło mu skuteczności.

Więcej szczęścia miał za to Maciej Kowalczyk zostając autorem pierwszego gola dla Kolejarza w rundzie wiosennej. 35-letni napastnik korzystając z zamieszania pod bramką rywali dopadł do futbolówki, dwukrotnie oddał strzał… za każdym razem trafiając w obrońców. Dopiero trzecia próba okazała się skuteczna i tym samym w dziewiątej minucie Maciej Humerski musiał wyciągać piłkę z siatki.

Strata gola wyraźnie podrażniła ambicję przyjezdnych. W czternastej minucie indywidualną akcją popisał się Damian Świerblewski, wbiegając w pole karne przedarł się przez defensywę Kolejarza, po czym oddał kąśliwy strzał z bardzo ostrego konta. Na posterunku był jednak Marcin Zarychta odbijając piłkę na rzut rożny, a następnie wyłapując dośrodkowanie z narożnika boiska. Chwilę później sztab szkoleniowy Dolcanu Ząbki najadł się strachu, kiedy Damian Jakubik leżał na murawie w skutek starcia z rywalem. Uraz okazał się na tyle poważny, że trener Robert Podoliński nie chciał ryzykować i dokonał zmiany. Za kontuzjowanego Jakubika na murawę wbiegł Patryk Koziara.

Na boisku pachniało kolejnym golem, bo akcje ofensywne przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, a finalnie skuteczniejsi okazali się miejscowi. Autorem drugiego trafienia dla Kolejarza ponownie Kowalczyk. Doświadczony napastnik otrzymał wyśmienite podanie przed pole karne od Michała Chrapka, przyjął piłkę na klatkę piersiową, po czym sprytnym zwodem ograł dwóch rywali. Pokonanie bezradnego bramkarza okazało się tylko formalnością.

Popis urodzonego we Wrocławiu snajpera bez wątpienia jakością wykraczał zarówno poza arenę w Strózach, jak i rozgrywki pierwszej ligi. Po stracie bramki Dolcan był wyraźnie rozbity, wydawał się nie mieć pomysłu na gospodarzy i do przerwy nie udało mu się niczego zwojować. Kolejarz natomiast był usatysfakcjonowany dwubramkową zaliczką, nie forsując tempa do końca pierwszej połowy.

Po zmianie stron obraz gry znacząco się zmienił, gdyż to Dolcan był zespołem lepszym, grającym dokładniej i znacznie szybciej. Gdyby zawodnicy przyjezdni mieli lepiej ustawione celowniki, była szansa nawet na wywiezienie ze Stróż zwycięstwa. Doskonałe sytuacje marnowali po kolei Maciej Tataj, później Świerblewski, a następnie ponownie Tataj. Duża zasługa w tym dobrej dyspozycji bramkarza, gdyż obrona stróżan kilka razy okazywała się bardzo gościnna dla rywala w swoim polu karnym.

Niewątpliwie najdogodniejszą szansę do zdobycia bramki kontaktowej zmarnował w 72. minucie Koziara. Źle interweniował Zarychta piąstkując piłkę wprost pod nogi 22-letniego pomocnika Dolcanu, a ten mając przed sobą pustą bramkę długo składał się do uderzenia, czego efektem było niespodziewane pojawienie się Marcina Stefanika na linii strzału. Tym samym idealna okazja do zdobycia gola zakończyła się wybiciem piłki na aut.

Do końcowego gwizdka na boisku nie działo się nic godnego uwagi. Gra toczyła się głównie w środku pola, akcje ofensywne z obu stron kończyły się na formacji obronnej przeciwnika a strzałów nie było wcale. Nawet doliczone przez arbitra trzy minuty nie wyzwoliły w zawodnikach sił do ostatniego zrywu i ataku na bramkę rywala, zatem pierwsze wiosenne spotkanie w Stróżach zakończyło się zasłużonym zwycięstwem Kolejarza.

Kolejarz Stróże - Dolcan Ząbki 2:0 (2:0)
1:0 - Kowalczyk 9'
2:0 - Kowalczyk 25'

Kolejarz Stróże: Zarychta - Walęciak, Markowski, Cichy, Basta, Cebula (58' Niane), Stefanik, Chrapek, Gajtkowski (63' Nitkiewicz), Wolański (77' Gryźlak), Kowalczyk.

Dolcan Ząbki: Humerski - Dybiec, Ciesielski (54' Zaniewski), Grzelak, Jakubik (18' Koziara), Chylaszek, Chwastek, Osoliński, Pulkowski (46' Stańczyk), Świerblewski, Tataj.

Żółte kartki: Kowalczyk (Kolejarz) oraz Stańczyk (Dolcan).
Sędzia: Jacek Zygmunt (Jarosław)

Wypowiedzi trenerów:

Przemysław Cecherz (trener Kolejarza): Wygraliśmy w dużej mierze dzięki dyspozycji Kowalczyka, który skutecznie wykończył swoje okazje. Uważam, że bardzo dobrze zagrał dzisiaj cały zespół, zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze pod względem taktycznym, a przecież rywal zagrał odważnym ustawieniem, bo 3-4-3. Mieliśmy przez to pewien problem w środku pola, ale do przerwy kiedy byliśmy bardzo dynamiczni doskonale sobie z tym radziliśmy. Później szło nam trochę gorzej, rywal lepiej prezentował się w środku pola i musieliśmy ratować się zmianami. Cieszę się, że zaczęliśmy rundę od trzech punktów, mamy ich już 36 i walczymy dalej.

Robert Podoliński (trener Dolcanu): Ozdobą tego meczu i prawdziwą przyjemnością było oglądanie tutaj takich zawodników jak Maciej Kowalczyk. Można zmieniać ustawienia, korygować warianty gry ale Kowalczyk jest tak kreatywnym piłkarzem, ze niewiele to daje. Takie są fakty, tez zawodnik praktycznie sam wygrał z nami dwa-zero. Myślę, że gdybyśmy dwa razy się nie zagapili w pierwszej połowie, w drugiej może bylibyśmy w stanie odnieść sukces. Przyjechaliśmy tutaj wygrać, a zapomnieliśmy że w Kolejarzu gra najlepszy piłkarz w tej lidze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×