Pruchnik: Drżałem w szatni do ostatniej minuty

Arka Gdynia awansowała do półfinału Pucharu Polski. W końcówce spotkania ze Śląskiem Wrocław czerwoną kartkę dostał piłkarz drużyny z Gdyni, Radosław Pruchnik. Jak sam mówi, do końca drżał on o wynik, bowiem wrocławianom do awansu brakowało jednego gola.

W 86. minucie meczu we Wrocławiu ze Śląskiem Radosław Pruchnik otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Tuż przed końcem regulaminowego czasu podopieczni Oresta Lenczyka strzelili trzeciego gola i do awansu do półfinału Pucharu Polski brakowało im już tylko jednego trafienia. - Zachowałem się troszeczkę nieodpowiedzialnie, nie da się ukryć. Cieszę się jednak, że to stało w 90. minucie, na sam koniec meczu. Drżałem w szatni do ostatniej minuty. Dobrze, że nie było konsekwencji tej kartki, aczkolwiek moje zachowanie na pewno nie było odpowiedzialne - mówił po meczu piłkarz drużyny z Gdyni.

Arbiter środowe spotkanie przedłużył o pięć minut. - Byłem w szatni i te pięć minut dłużyło się. Nawet nie widziałem, jak chłopaki cieszyli się już na murawie. Dla mnie ten mecz dalej trwał - wyjaśniał Pruchnik.

Teraz przed Arkowcami losowanie półfinału Pucharu Polski. W tej fazie zmagań piłkarze z Gdyni mogą trafić na Legię Warszawa, Wisłę Kraków lub Ruch Chorzów. - Ciężko tak powiedzieć z kim byśmy chcieli zagrać. Zobaczymy, co los przyniesie. Na pewno to będzie atrakcyjny przeciwnik - skomentował piłkarz.

Klub z Gdyni walkę w pucharach musi dzielić z rozgrywkami ligowymi. Dla pierwszoligowca celem numer jeden na ten sezon jest awans do T-Mobile Ekstraklasy. Żółto-niebiescy zapowiadają też jednak walkę w Pucharze Polski.  -  Ambicje zawsze mamy. Jako piłkarze musimy je mieć. To na pewno udowodniliśmy w tym dwumeczu ze Śląskiem. Jesteśmy w półfinale i cieszymy się z niego. Musimy jednak przede wszystkim stać na ziemi i zwrócić uwagę na to, że w sobotę mamy bardzo trudny mecz w Elblągu i musimy w tym spotkaniu zwyciężyć, aby dalej liczyć się w grze o Ekstraklasę - podsumował Radosław Pruchnik.

Źródło artykułu: