Bogdanka wyhamowała

Tydzień po efektownym zwycięstwie nad Flotą Świnoujście łęczyńska drużyna spisała się nieco gorzej. Bezbramkowy remis z Dolcanem Ząbki uwidocznił pewne mankamenty w grze zespołu z Lubelszczyzny.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Bogdanka wystąpiła na własnym stadionie w roli... gościa. Piłkarze najwidoczniej przejęli się tym faktem, gdyż zaprezentowali styl gry charakterystyczny dla wyjazdów, gdzie zazwyczaj nie radzą sobie zbyt dobrze. Duża w tym rola świetnej organizacji Dolcanu i jego żelaznej konsekwencji w defensywie. - Usprawiedliwieniem tego, że nie mogliśmy narzucić swojego systemu gry było wręcz wzorcowe ustawienie drużyny Dolcanu. Nawet jeśli ktoś zrobił błąd, to asekurował go kolega. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale nie spodziewaliśmy się, iż aż tak. Okazało się, że nie mogliśmy skonstruować akcji. Musimy popracować nad tym, żeby mimo wszystko szybciej zareagować i poradzić sobie, nawet jeżeli rywal jest tak dobrze ustawiony. To dla nas sygnał przed następnymi meczami, że nie ma co patrzeć na tabelę - analizuje Piotr Rzepka.

Łęczyński zespół nadkruszył mur obronny przeciwnika dopiero w końcówce. W 86. minucie Veljko Nikitović trafił w słupek, zaś chwilę później Kamil Oziemczuk strzelił prosto w bramkarza. Niewielki pożytek przyniosły stałe fragmenty gry, które zdały egzamin w inauguracyjnym starciu z Flotą Świnoujście. - Być może to zbyt pochopna ocena, ale nie wiem czy Dolcan nie był najlepiej zorganizowanym zespołem, jaki w tym sezonie gościliśmy w Łęcznej. Trzeba szybko wyciągnąć wnioski. Dużo roboty przed nami. Ten mecz to kapitalna lekcja poglądowa - nie ukrywa trener.

Mimo że Bogdanka nie najlepiej radziła sobie z Dolcanem, to sztab szkoleniowy długo zwlekał z personalnymi korektami. W 59. minucie doszło do zmiany młodzieżowca, natomiast kolejna roszada miała miejsce 20 minut później. Trener podkreśla, że chciał dać szansę piłkarzom, którzy tydzień wcześniej rozgromili Flotę. - Byłoby nie fair z mojej strony gdyby ktoś, kto rozegrał kapitalny mecz przeciwko Flocie, teraz grał do pierwszego błędu. Nie jest tak, że będzie można nie angażować się czy grać źle. Natomiast nie mogę okazywać nerwowości, bo mecz trwa 90 minut. Wiem, że zawodnikom czasami coś im nie wyjdzie - tłumaczy Rzepka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×