Krzysztof Warzycha to były zawodnik Ruchu Chorzów. Z Waldemarem Fornalikiem, również były piłkarzem, a obecnie trenerem Niebieskich, zna się z boiska. Jak przyznaje w rozmowie z Przeglądem Sportowym, choć mieszka i pracuje w Grecji, to ogląda występy Ruchu w T-Mobile Ekstraklasie. - Mimo, że mieszkam w Grecji, oglądam polską ligę. Widziałem niedzielny mecz z Wisłą. Gospodarze zasłużenie zwyciężyli. Znakomicie sobie radzą i mam wielką nadzieję, że wygrają ligę. Taka kolejna okazja do zdobycia 15 tytułu w historii długo może się nie powtórzyć. Śląsk rozpoczął fatalnie wiosnę, a Legia wcale nie zachwyca. Chorzowianie są rozpędzeni. Siłą tej drużyny jest zgranie, bo w ciągu ostatnich trzech lat w składzie nie dochodziło do dużych zmian. Dobrze mają opracowane stałe fragmenty gry - powiedział Warzycha.
Popularny "Gucio" miał w zeszłym roku propozycję objęcia stanowiska skauta Ruchu Chorzów, ale nie skorzystał z propozycji. Dlaczego? - Od 20 lat mieszkam w Grecji. Miałem obserwować talenty w niższych polskich ligach. Abym to robił, musiałbym zacząć mieszkać w Polsce. Od marca po raz pierwszy pracuję jako pierwszy szkoleniowiec w czwartoligowym greckim klubie Aigaleo Ateny. W drużynie są sami Grecy. W IV lidze w podstawowej jedenastce musi być trzech zawodników poniżej 19 roku życia. Mam w zespole przede wszystkim studentów i sklepikarzy. Zajmujemy 5. miejsce w lidze, ale z małymi szansami na mistrza i awans. Za pracę otrzymuję wynagrodzenie, ale moim głównym źródłem utrzymania jest szkółka piłkarska dla dzieci. Chociaż kryzys w Grecji nie sprzyja rozwojowi futbolu. Latem coraz więcej obcokrajowców będzie stąd uciekało, bo poślizgi w wypłatach są duże. Jakoś sobie radzę, ale w szkółce rodzice też mają problemy z regularnym wnoszeniem opłat - dodał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Warzycha.
Cały wywiad w Przeglądzie Sportowym