- Graliśmy dobrze, długo utrzymywaliśmy się przy piłce i dominowaliśmy. W przerwie powiedziałem zawodnikom, żeby nie podejmowali zbyt wielkiego ryzyka, a mimo to oddaliśmy 17 strzałów w światło bramki, grając aż 9 wychowankami. To, że Milan jest zadowolony z remisu, to dla nas największy komplement - ocenił Josep Guardiola. - W pierwszych minutach pojawiły się pewne problemy po naszej stronie, ale szybko się z nimi uporaliśmy. Mieliśmy kilka świetnych okazji. Nie udało się zdobyć gola, ale zasłużyliśmy na zwycięstwo - podsumował Xavi.
Zdaniem Carlesa Puyola Dumie Katalonii należały się aż dwa rzuty karne. Obrońca twierdzi, że był faulowany przez Djamela Mesbaha w drugiej połowie, a wcześniej Christian Abbiati przewrócił Alexisa Sancheza. - Wszyscy widzieli, co się wydarzyło. Sędzia nie chciał przyznać nam rzutów karnych - zżyma się Puyol. - To zdarza się tak często i jestem tym już zmęczony - wtóruje mu Victor Valdes. Bardziej dyplomatycznie wypowiedział się Guardiola: - Jeśli arbiter nie podyktował rzutów karnych, oznacza to, że po prostu ich nie widział. - Nie możemy szukać wymówek. Musimy grać - podsumował kapitan Barcy.
Poza sędziowaniem Katalończycy mieli pretensje o stan murawy na San Siro. - Graliśmy tam, gdzie nam kazano, ale nie sądzę, by Inter i Milan zasłużyły na takie boisko. Źle się stało dla spektaklu, że graliśmy w takich warunkach, ale żeby zostać mistrzem trzeba przezwyciężać różne trudności - stwierdził Guardiola. - Nawierzchnia była fatalna, ale nie sądzę, żeby Milan rozmyślnie chciał grać w takich warunkach - dodał Javier Mascherano, który zarzucił rywalom defensywną i mało atrakcyjną grę. - Każdy robi to, co dla niego najlepsze - skwitował.