Były gracz Kolejorza uważa, że mecz bez udziału kibiców Ruchu straci na swojej atrakcyjności. - Grając w Lechu Poznań, gdzie trybuny są często wypełnione do ostatniego miejsca, nieraz przekonałem się, ile znaczy doping fanów. Chorzowskich kibiców w Zabrzu nie będzie, ale przecież usiądą przed telewizorami, z radiem przy uchu. Będziemy o tym pamiętać i zagramy właśnie dla nich - twierdzi Scherfchen. Zawodnik ma nadzieję, że wiosną będzie miał okazję wystąpić w spotkaniu na Stadionie Śląskim. - Liczę, że atmosferę derbów rozgrywanych na Stadionie Śląskim poczuję na własnej skórze - dodaje.
Mecz derbowy w Zabrzu będzie również spotkaniem dawnych kolegów z Lecha. Po stronie zabrzan wystąpi Przemysław Pitry (latem miał ofertę przejścia do Ruchu), a w zespole gości Scherfchen i Marcin Zając. - Spodziewam się tego, że wiele oczu będzie skierowanych na Przemka Pitrego, na mnie i Marcina Zająca. Przemek w sparingach strzelał gole jak na zawołanie. Życzę mu, żeby strzelił bramkę także w meczu z Ruchem, ale tylko wtedy gdy my strzelimy dwa - powiedział "Gazecie Wyborczej" piłkarz.
Defensywny pomocnik Ruchu w środku pola zagra prawdopodobnie wraz z Michałem Pulkowskim oraz Gaborem Straką. - W ostatnich kilku sparingach graliśmy razem. Wszyscy należymy do grona piłkarzy, którzy raczej nie pchają wózka do przodu, tylko myślą, jak go zatrzymać. Nasza taktyka jednak płynnie się zmieniała. Do jednego napastnika dołączał drugi. Trener szybko reagował na to, co działo się na boisku. Tak będzie i w Zabrzu - przewiduje strategię trenera Duszana Radolskiego nowy gracz Niebieskich.