Przy Bukowej wszyscy odetchnęli z ulgą. Borykający się z olbrzymimi problemami organizacyjnymi śląski klub sięgnął po pierwsze w rundzie wiosennej trzy punkty i odskoczył od strefy spadkowej. Zwycięstwo gracze GieKSy ofiarowali swojemu szkoleniowcowi, który dzień przed meczem świętował rocznicę 39. urodzin.
Trener katowiczan przyznaje jednak, że o żadnym urodzinowym świętowaniu nie było mowy. - Pracując w GKS Katowice ciężko świętować urodziny, kiedy walczymy o tak ważny cel, o jaki walczymy w tej rundzie - przyznaje Rafał Górak, opiekun drużyny ze stolicy Górnego Śląska.
GKS Katowice nie rozegrał w meczu z Dolcan Ząbki wybitnych zawodów, ale zdołał pojedynek rozstrzygnąć na swoją korzyść. Górak począł doszukiwać alegorii do GieKSy lat świetności. - Gratuluję mojemu zespołowi pokazania mentalności GieKSy najlepszych lat. Tamte drużyny nie zawsze grały pięknie i nie zawsze ręce same składały się do oklasków, ale grała futbol skuteczny - dowodził były coach Ruchu Radzionków.
Zawodnikom śląskiej drużyny udało się na boisku odciąć od problemów organizacyjno-finansowych, z jakimi zmaga się klub. - To był dla mojego zespołu trudny mecz, bo wszyscy wiemy, w jak ciężkiej sytuacji znajduje się klub. Moja drużyna udźwignęła to mentalnie i umiała wygrać ten mecz, choć to Dolcan wyszedł na prowadzenie i był zespołem bardzo groźnym - przekonuje Górak.
Jesienią przełomowym dla GieKSy meczem był pogrom, jaki katowiczanie urządzili przy Bukowej KS Polkowice. Wówczas pogrążony w kryzysie zespół złapał wiatr w żagle i zaczął gromadzić punkty. Czy i tym razem historia zatoczy koło? - Podobno nic w życiu dwa razy się nie zdarza - ale jak to w życiu - bywa różnie. Ten mecz miał nam pokazać, czy my potrafimy pokonać wszystkie słabości z "wątroby" i czy za GKS Katowice potrafimy umierać. Polkowice pokonaliśmy bardzo łatwo, zwycięstwo w meczu z Dolcanem przyszło bardzo ciężko - wyjaśnia trener śląskiej drużyny.
- Wielu naszych zawodników pokazało w tym meczu, że im zależy na dobru tego klubu. Okazuje się, że GieKSa to nie jest dla nich tylko miejsce pracy, w którym zarabia się pieniądze, ale też pasja i chęć zrobienia czegoś dla siebie, dla zespołu. Było naprawdę ciężko, ale mogę być zadowolony, bo wszyscy zdaliśmy ten egzamin - przyznaje szkoleniowiec katowickiej drużyny.
- Nade wszystko, to zwycięstwo chciałbym zadeklarować nie sobie, a wszystkim tym, którzy GieKSę mają w sercu - puentuje trener drużyny z Bukowej.