Problem Śląska Wrocław z defensywą

Formacja, która kiedyś stanowiła o sile Śląska Wrocław, teraz prezentuje się fatalnie. Orest Lenczyk szuka odpowiednich zawodników do defensywy, ale jak na razie nie przynosi to żadnego rezultatu. W 2012 roku wrocławianie tracą bowiem gola za golem.

Na pewno nie tak kibice Śląska Wrocław wyobrażali sobie rundę wiosenną. Na przerwę zimową wrocławianie udali się jako lider T-Mobile Ekstraklasy. Zielono-biało-czerwoni mieli także cztery punkty przewagi nad warszawską Legią. Teraz sytuacja zmieniła się jak w kalejdoskopie. Wicemistrzowie Polski są już na trzeciej pozycji w zestawieniu, a do samej Legii tracą trzy oczka. To jeszcze nic! Wiosną od Śląska gorsza jest tylko Cracovia, która pewnie zmierza do I ligi.

Jedną z głównych przyczyn fatalnej postawy wrocławian jest formacja defensywna. W siedmiu rozegranych spotkaniach ligowych zespół WKS-u stracił aż 14 goli. Do tego należy dodać jeszcze odpadnięcie z Pucharu Polski i trzy gole zaaplikowane Śląskowi przez pierwszoligową Arkę Gdynia.

Od początku 2012 roku Orest Lenczyk szuka optymalnego ustawienia formacji defensywnej. W pierwszym meczu z Ruchem Chorzów w obronie zagrali Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Dariusz Pietrasiak i Patrik Mraz. Do tego pierwszego aż takich zastrzeżeń mieć jednak nie można, choć na pewno jest on jednym z głównych winowajców porażki w Poznaniu z Lechem. Tam "Cele" strzelił samobója, sprokurował rzut karny i z boiska wyleciał za czerwoną kartkę. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że w sytuacji z "jedenastką" dla Lecha Celeban nie mógł zbyt wiele zrobić. - Piotrek miał ostatnio słabsze występy, pomimo że jest to zawodnik kluczowy dla defensywy Śląska. Dwa tygodnie temu pochował swego ojca, być może także miało to wpływ na obniżkę formy. Z Polonią natomiast nie grał, bo wisiał za kartki - skomentował Orest Lenczyk.

O wiosennej grze zarówno Fojuta, jak i Pietrasiaka, nic dobrego powiedzieć nie można. Kibice Śląska zgodnie przemawiają, że ten pierwszy myśli już chyba o występach w Celtiku Glasgow, do którego odchodzi latem. Stoper zielono-biało-czerwonych praktycznie za każdym razem, gdy pojawia się na boisku, popełnia błędy. Nie ustrzegł się on także czerwonej kartki. Pietrasiaka wszyscy będą pamiętać ze spotkania z Legią Warszawa. Drużynie Macieja Skorży sprezentował on dwa gole i już po 34. minutach wyleciał z boiska.

Mraz do Wrocławia ściągnięty został zimą. Miał być wzmocnieniem, a na razie grywa ogony i formy szuka w Młodej Ekstraklasie. Na lewej stronie defensywy zastąpił go Mariusz Pawelec, który jak da się wywnioskować z słów trenera Oresta Lenczyka, pewnego poziomu nie przeskoczy.

Trener Śląska zmuszony był szukać roszad w formacji, która bardzo go zawodzi. Wiosną grał już także Marek Wasiluk. Pech chciał, że w starciu z Fojutem w meczu z Koroną Kielce poważnie złamał on nos. Teraz dopiero wraca do pełnej dyspozycji. Objawieniem meczu z Cracovią był wychowanek Śląska Tadeusz Socha. Wtedy, jak i w późniejszym spotkaniu pucharowym z Arką, zagrał rewelacyjnie. W ostatnich meczach "Tadzio" spuścił jednak z tonu.

W potyczce z Lechem Poznań na środku defensywy z konieczności wystąpił również Przemysław Kaźmierczak. I co? Też nie wyszło tak, jak wszyscy oczekiwali. - Nigdy w meczu o stawkę nie grałem na takiej pozycji. Myślę, że nie wypadłem najgorzej. To był raczej pojedynczy występ. Nie nastawiam się na zmianę, bo na pewno więcej mogę dać grając w środku pomocy - mówił "Kaz" po meczu z Kolejorzem.

W spotkaniu pucharowym z Arką Gdynia szansę na pokazanie swoich umiejętności dostał powracający po kontuzji Amir Spahić. Bośniak o swoim występie chciałby zapewne jednak jak najszybciej zapomnieć. Potem zamiast oglądać mecz, spędzał on czas na rozkoszowaniu się urokami wiosny.

To jeszcze nie koniec. Trener Śląska sytuację próbował rozwiązać zmieniając także bramkarza. Po meczu z Legią, przegranym przez Śląsk 0:4, ze składu wypadł Marian Kelemen. Zastąpił go Rafał Gikiewicz, lecz potem Orest Lenczyk szybko wrócił do gry z Kelemenem między słupkami. W potyczce z Polonią Warszawa Słowak był najlepszym zawodnikiem WKS-u na boisku. Gdyby nie on, skończyłoby się pogromem. - Przez 30 minut wydawało mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Utrata bramki miała duży wpływ na to, że zaczęliśmy grać gorzej. Utrata drugiego gola spowodowała, że "pomogliśmy" Polonii zdobyć kolejne bramki. Drżałem, żeby nie było kolejnych bramek, mając na uwadze wynik z rundy jesiennej, by Polonia nie była od nas lepsza w bezpośrednich starciach - mówił po meczu z Czarnymi Koszulami Orest Lenczyk. Śląsk w Warszawie przegrał 0:3, u siebie zwyciężył 4:0, więc bilans ma jednak lepszy.

Gra wicemistrzów Polski w stolicy wyglądała jednak fatalnie. - Graliśmy coraz gorzej. Nie chcę powiedzieć, że to była wina jednego czy dwóch piłkarzy. Zmiana obrońcy nie pomogła, zmiana napastnika również. Przegraliśmy zdecydowanie - skomentował "Oro Profesoro".

W najbliższym meczu piłkarze Śląska zmierzą się z PGE GKS-em Bełchatów. Czy wicemistrzowie Polski będą w stanie ten pojedynek wygrać? Spotkanie odbędzie się na stadionie przy ulicy Oporowskiej, a nie na nowym obiekcie, który będzie areną zmagań podczas Euro 2012. Może to podziała na plus dla wrocławian. Kto zagra w defensywie? Po pauzie za kartki wróci Celeban, w stu procentach zdrowy będzie już Wasiluk. A może trener postawi na młodego Roberta Menzela? Rozwiązania wyjścia z ogromnego kryzysu szukać gdzieś przecież trzeba...

Piłkarze Śląska nie mają ostatnich dobrych humorów
Piłkarze Śląska nie mają ostatnich dobrych humorów

Komentarze (2)
rico-kaboom
3.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tylko kto zapłaci odprawę Lenczykowi i zapewni dobre warunki jemu zastępcy? Śląsk się coś pogubił, ale Lenczyk jeszcze to poskłada w całość i do pucharów sie dostaną. 
avatar
derek
3.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tutaj tylko pomoże zmiana trenera, świeża krew jest pilnie potrzebna, nowa atmosfera, powiew świeżości w klubie