Michał Probierz po półfinale Pucharu Polski: Gdzie Ruch kopnie, tam piłka wpada

Wisła Kraków zaprezentowała się w meczu w Chorzowie z dużo lepszej strony niż kilka dni temu w lidze. Jednak tym razem Biała Gwiazda przegrała dwoma bramkami. Nadzieję Wiślakom na awans daje gol zdobyty na boisku rywala.

Nie był pocieszony po kolejnej porażce z Ruchem Chorzów trener Wisły Kraków Michał Probierz. Szkoleniowiec mistrzów Polski, o ile wierzy jeszcze w awans swojego zespołu, to zmartwiony był sytuacją kadrową krakowian. - Kolejny mecz i znowu musieliśmy zrobić zmianę z powodu urazu. Michał Czekaj na drugą połowę wyszedł na własną prośbę, ale nie dał rady grać. Wszedł za niego Kew Jaliens, który dwa tygodnie nie trenował. Jeśli nie wrócą kontuzjowani obrońcy to w rewanżu będziemy zmuszeni zagrać megaofensywnie – stwierdził szkoleniowiec Wisły.

Na początku meczu goście z Krakowa byli zespołem lepszym od Ruchu. - Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Ale jak ktoś jest u góry i ma taki bieg pozytywny jak Ruch, to oddaje jeden strzał na bramkę i prowadzi 1:0. Taka jest piłka. Popełniliśmy błąd, piłka się bilardowo odbiła i Piech to wykorzystał. Można powiedzieć, że gdzie Ruch kopnie tam piłka od razu wpada do bramki - żałował Michał Probierz. - Najbardziej jednak boli druga połowa, gdzie wyrównaliśmy i wydawało się, że będziemy mogli kontrolować spotkanie. Jednak straciliśmy bramki po dwóch stałych fragmentach gry. Po rzucie wolnym, gdzie należycie nie zorganizowaliśmy się. Widać, że to jest siła Ruchu. Analizowaliśmy, pokazywaliśmy ale Zieńczuk bardzo dobrze potrafi uderzać w punkt, gdzie nabiegali inni piłkarze gospodarzy - dodał trener, który w 1993 roku z Ruchem grał w finale Pucharu Polski.

Michał Probierz jak zwykle żył meczem swojego zespołu, ale niewiele to w Chorzowie dało
Michał Probierz jak zwykle żył meczem swojego zespołu, ale niewiele to w Chorzowie dało

Pomimo dwubramkowej porażki przy Cichej Michał Probierz wciąż wierzy w awans swojego zespołu do finału krajowego pucharu. - W piłce można strzelić trzy gole i wygrać 3:1. W pucharach europejskich można to dlaczego u nas nie? - zastanawiał się opiekun Wisły. - Trzeba przyjąć porażkę z honorem, ale w Pucharze Polski jest jeszcze rewanż. Zrobimy wszystko, żeby w Krakowie odrobić straty. Na pewno nie poddajemy się. Musimy zmienić w głowach nastawienie zawodników. No i mam nadzieję na poprawę sytuacji kadrowej zespołu - powiedział Michał Probierz. - Teraz jednak ważny jest dla nas mecz sobotni z Jagiellonią Białystok, gdzie musimy spróbować dobrze zagrać i odbudować morale. Musimy strzelić jedną, drugą bramkę i łatwiej wykorzystywać sytuacje. W ostatnim czasie nie stworzyliśmy w żadnym meczu tylu sytuacji co w Chorzowie - zakończył szkoleniowiec krakowian, który dał do zrozumienia, że w Białymstoku w składzie Wisły pojawi się kilku debiutantów.

Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
4.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
widać, że Wisła to nie ŁKS. Probierz miał nadzieję obejmując Wisłę, że ich natchnie. A okazało się, że Wisła to zlepek zgranych piłkarzyków, którzy patrzą tylko na swoje portfele, pozorują grę. Czytaj całość