Wojciech Kędziora: Kluczowe było to, że nie zabrakło zaangażowania

 / Piłka nożna
/ Piłka nożna

W meczu z Sandecją Nowy Sącz kolejną bramkę w obecnym sezonie zdobył napastnik Piasta, Wojciech Kędziora. Jego trafienie z pierwszej połowy środowego meczu było dziesiątym w tych rozgrywkach. Na dzień dzisiejszy trudno sobie wyobrazić atak niebiesko-czerwonych bez byłego zawodnika Zagłębia Lubin.

Według samych statystyk, dwoma najlepszymi zawodnikami Piasta Gliwice w sezonie 2011/2012 są pomocnik Tomasz Podgórski oraz napastnik Wojciech Kędziora. Zajmują odpowiednio pierwsze i drugie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza. Jednak z kolejki na kolejkę ta kolejność się zmienia i nadal będzie ulegać zmianom. - Może to będzie taka rywalizacja "na pół", ale zdrowa. Dla nas najważniejszy jest zespół i wygrywanie spotkań, nieważne kto strzela bramki, a kto asystuje. Ważne, że wygrywamy i zdobywamy trzy punkty, co nas umacnia w tym, że jesteśmy naprawdę dobrzy - powiedział po meczu z Sandecją Nowy Sącz napastnik Piasta, Wojciech Kędziora.

Po niespodziewanym remisie 1:1 z KS-em Polkowice, w głowach piłkarzy z Okrzei mógł kołatać się strach przed kolejną wpadką. Jednak z podopiecznymi Roberta Moskala gliwiczanie stanęli na wysokości zadania i zwyciężyli 2:1. - Z Sandecją nie było tylu sytuacji, ile w poprzednim meczu. Jednak kluczowym momentem było to, że nie zabrakło zaangażowania i koncentracji. Pokazaliśmy charakter i wolę walki, z czego się cieszymy - skomentował "Kędi".

Starcie z nowosądecką drużyną było w wykonaniu niebiesko-czerwonych o wiele lepsze, niż poprzedni pojedynek z KS-em Polkowice. Przede wszystkim w grze gospodarzy widać było większą mądrość w boiskowych poczynaniach. - Przeczekaliśmy przeciwnika, bo wiedzieliśmy, że będą grali dobrze. Strzeliliśmy drugą bramkę, ale później straciliśmy gola na 2:1 i gdzieś tam wkradła się nerwowość. Jednak cieszymy się z tego, że trzy punkty zostają w Gliwicach - stwierdził najlepszy strzelec Piasta.

Arkadiusz Aleksander, który grał w zespole gości na tej samej pozycji, na której występował Kędziora, nie był aż tak widoczny. W bezpośrednim pojedynku przegrał ze swoim vis a vis. - Specjalnie tego nie śledziłem. Najważniejszy jest mój zespół i to, że wygrywamy - zakończył Wojciech Kędziora.

Komentarze (0)