Przed pojedynkiem lidera z wiceliderem zastanawiano się w Warszawie, czy Legia przerwie serię remisów i zdobędzie komplet punktów. Po tym spotkaniu wiele sobie obiecywano, w związku z czym zyskało miano szlagieru 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Tym bardziej, że chorzowianom udało się dotrzeć do drugiego miejsca w tabeli i zbliżyć do Wojskowych na jeden punkt. - Ruch był na nas mocno nastawiony, myślę, że aż za bardzo - analizował Michał Żyro. - Wykorzystaliśmy ich słabości i zdobyliśmy trzy punkty, które są bardzo ważne dla układu tabeli i w naszych dalszych krokach do mistrzostwa Polski - dodał.
Legię w meczu prowadził duet Rafał Janas - Jacek Magiera, co jest konsekwencją kary, jaką nałożono na trenera Macieja Skorżę (odsunięto go od prowadzenia zespołu w dwóch spotkaniach ligowych). Jednakże szkoleniowiec był obecny na stadionie, chociaż w nietypowym dla siebie miejscu, bo na trybunie. - Widzieliśmy się z trenerem Skorżą, pochwalił nas za to spotkanie - przyznał zawodnik stołecznej ekipy.
Po zainkasowaniu kompletu punktów Legia mogła odetchnąć z ulgą. - Teraz skupiamy się na meczu pucharowym i jesteśmy zadowoleni, bo styl nieważny, najważniejsze jest zwycięstwo i trzy punkty - powiedział Żyro.
W jaki sposób Legioniści będą podtrzymywać dobre humory po wiktorii nad Ruchem? - Trzeba przypieczętować u nas kolejnym zwycięstwem i awansować do finału rozgrywek oraz powalczyć o podwójną koronę - zakończył.