Damian Ałdaś: Zachowanie zespołu było karygodne

Piłkarze KS-u Polkowice jako pierwsi objęli prowadzenie w meczu z Bogdanką Łęczna. Potem polkowiczanie dali sobie jednak strzelić cztery gole i ponieśli wysoką porażkę. Po meczu zawodnicy KS-u nie byli zadowoleni ze swojej postawy. Drużynę z Łęcznej chwalił natomiast Damian Ałdaś, zdobywca jednej z bramek.

Piłkarze KS-u Polkowice bronią się przed spadkiem z I ligi i każdy punkt jest dla nich na wagę złota. W starciu z drużyną Bogdanki Łęczna polkowiczanie faworytem nie byli, ale to oni otworzyli wynik potyczki. W ciągu kilku minut roztrwonili oni jednak swoją przewagę. Zdobywcą jedynego, jak się okazało, gola dla drużyny z Polkowic, był Damian Ałdaś. - Szkoda, że ta bramka niewiele nam dała. Fajnie, że zdobyłem gola, ale co z tego. Wolałbym strzelać te bramki w spotkaniach, które będą przynosiły nam jakieś punkty. W sobotę zachowanie naszego zespołu było karygodne. Nie możemy wygrywać 1:0 na własnym boisku i roztrwonić taką przewagę w mgnieniu oka. Nie patrzyłem na zegar, ale wydaje mi się, że w ciągu kilku minut już przegrywaliśmy, a potem goniliśmy wynik - mówił po meczu piłkarz.

- Potem mieliśmy jakieś swoje sytuacje i wydaje mi się, że wtedy graliśmy jeszcze lepiej. Szkoda jednak, że to jest jakiś punkt odniesienia do naszej gry, że dopiero gdy przegrywamy, to naprawdę zaczynamy wchodzić na te wysokie obroty i potrafimy jakoś stłamsić przeciwnika. Wiedzieliśmy od początku, że zespół z Łęcznej świetnie gra z kontrataku. Gratuluję koledze, który strzelił dwie bramki. Pięknie wszedł w mecz - dodał piłkarz gospodarzy. Miał on na myśli Michała Zubera, zawodnika drużyny z Łęcznej, który wszedł na boisko po przerwie, strzelił dwie bramki i kolejne dwie wypracował.

Po ostatnim meczu piłkarze z Łęcznej mieli powody do radości - co innego zawodnicy KS-u Polkowice
Po ostatnim meczu piłkarze z Łęcznej mieli powody do radości - co innego zawodnicy KS-u Polkowice

Po objęciu prowadzenia polkowiczanie jakby zapomnieli co mają robić na boisku i szybko sami stracili dwa gole. - Nie chcę oceniać kolegów, bo to nie jest moje zadanie. Czułem, że ta bramka nas podbudowała i może to nas zgubiło. Na pewno nie było momentu, w którym zespół sobie odpuścił czy uwierzył, że już wygraliśmy. Myślę, że to był bodziec dla nas do kolejnych ataków i to mogło nas zgubić - fajnie się ułożyło, zaczęliśmy od gola na drugą połowę. Może liczyliśmy na to, że zaraz padnie druga i trzecia bramka, i spokojnie rozjedziemy się domów. Okazało się zupełnie inaczej i przykro nam, że akurat tak się to skończyło - wyjaśniał Ałdaś.

Zawodnik drużyny KS Polkowice docenił jednak rywala z Łęcznej. Piłkarze Bogdanki znajdują się w ścisłej czołówce i mają szanse na włączenie się do walki o awans do T-Mobile Ekstraklasy. - Myślę, że piłkarze z Łęcznej mieli dobrze rozpracowany nasz zespół. My też przez cały tydzień ustawialiśmy się pod kątem Bogdanki Łęczna. Nie wiem, jak oni się przygotowywali do tego spotkania, ale byli na pewno dobrze zorganizowani. To trzeba im przyznać. Grali dobrze z kontry, w tyle zawsze zostawali z przewagą liczebną. Ciężko było ich ugryźć z którekolwiek strony. Bardzo dobrze grała dwójka środkowych obrońców. To fajnie w środku poukładany zespół, gdzie są doświadczeni gracze. Życzę im, żeby włączyli się do walki o awans, bo mają ciekawy zespół i jeżeli tak będą grali w kolejnych meczach, to mają szansę, by włączyć się bardzo mocno do rywalizacji o Ekstraklasę - podsumował Ałdaś.

Komentarze (0)