Całej drużynie należy się szacunek - komentarze po meczu Lech Poznań - GKS Bełchatów

Dość niespodziewanie na inaugurację rozgrywek ekstraklasy piłkarze Lecha Poznań przegrali na własnym stadionie z GKS Bełchatów 2:3. Lechici bramki tracili po błędach w defensywie i zamiast pierwszego kroku w stronę mistrzostwa Polski otrzymali kubeł zimnej wody na głowy. Bełchatowianie do przerwy mogli wysoko przegrywać, ale gospodarze byli bardzo nieskuteczni. Po przerwie GKS był inną drużyną i mądra gra spowodowała, że zdobył trzy punkty. Warto dodać, że goście oddali dwa celne strzały, a zdobyli trzy bramki, bowiem jeden gol padł po nieudanej interwencji obrońcy Lecha. Po meczu bełchatowianie mieli sporo powodów do radości, a lechici byli źli, smutni i rozczarowani.

Paweł Janas (trener GKS Bełchatów): Był to nasz pierwszy mecz o stawkę. Pierwszą połowę zagraliśmy słabo. Lech miał wiele sytuacji, chociaż bramka padła dopiero w samej końcówce. Po przerwie wyglądało to już lepiej. Mamy jeszcze duże kłopoty w grze defensywnej. Gdyby Lech zagrał skuteczniej, to na pewno nie byłoby tak wesoło jak w tej chwili. Cieszę się, że młodzi chłopcy, którzy debiutowali w ekstraklasie podołali zadaniu. Lech u siebie rzadko traci punkty, bo jest to ciężki teren.

Franciszek Smuda (trener Lecha Poznań): Inauguracja sezonu nam się nie udała, bo jesteśmy bez punktów, pomimo tego, że zespół chciał wygrać. Przegraliśmy przez brak koncentracji w sytuacjach, po których straciliśmy bramki. Wydawało się, że nasza defensywa jest stabilna i można na nią liczyć, jednak są spotkania jak to z Bełchatowem. Przy większej presji w pucharach takie błędy się nie zdarzały. Mieliśmy sytuacje, które trzeba wykorzystywać. Do przerwy powinniśmy prowadzić 3:0 i mielibyśmy spokój. Niestety jak się ich nie wykorzystuje, to się podbudowuje przeciwnika. Czasami wygrywa się pierwsze spotkanie i sezon nie wychodzi. My przegraliśmy i mam nadzieję, że co się źle zaczyna dobrze się kończy.

Tomasz Jarzębowski (obrońca GKS Bełchatów): Było to bardzo trudne spotkanie. Pierwszą połowę źle zagraliśmy, bo sami stwarzaliśmy sytuacje lechitom. Tak się nie powinno grać w piłkę. Straciliśmy bramkę do szatni, dlatego całej drużynie należy się szacunek, że podniosła się z tego. Tym bardziej, że w drugiej połowie znów przegrywaliśmy. Zdołaliśmy strzelić jednak dwie bramki i wyjść na wynik 3:2. Myślę, że narodziła się fajna drużyna. Lech był zdecydowanym faworytem. Pokonaliśmy ich na ciężkim terenie i z tego bardzo się cieszę.

Tomasz Wróbel (pomocnik GKS Bełchatów): Zawsze chcę pomóc drużynie. Wszedłby ktoś inny i też starałby się wywiązać jak najlepiej ze swoich obowiązków. Najważniejsze jest zwycięstwo, a nie kto strzela bramki. Jakby ktoś inny trafił do siatki to też by było pięknie. Trzeba cieszyć się z trzech punktów, bo jesteśmy w górze tabeli. Myślę, że o zwycięstwie zadecydowało trochę szczęścia i skuteczność.

Rafał Murawski (pomocnik Lecha Poznań): Nie był to nasz najlepszy mecz. Straciliśmy głupie bramki po naszych błędach. Nie obwiniałbym tutaj obrońców, bo zawinił cały zespół. Co do skuteczności, to strzeliliśmy dwie bramki. Ciężko w każdym meczu strzelać po cztery, pięć goli. Powinniśmy dowieźć prowadzenie do końca. Chwile dekoncentracji, słaba gra w obronie spowodowały, że straciliśmy dwie bramki i pechowo przegraliśmy.

Łukasz Garguła (pomocnik GKS Bełchatów): Zdecydowanie lepiej przeżywać mecz na boisku, niż z boku. Było dużo nerwów. Trzymałem mocno kciuki i wierzyłem, że chłopacy zagrają do końca. Wszyscy zostawili dużo zdrowia na boisku. Troszkę nerwowości się wkradło w nasze poczynania na początku spotkania. Myślę, że byliśmy tak spragnieni tego grania, że aż nam to przeszkodziło. W drugiej połowie już spokojnie zagraliśmy i przede wszystkim skutecznie.

Źródło artykułu: