Siedemnaście żółtych i trzy czerwone kartki pokazał sędzia w meczu Korony Kielce z KGHM Zagłębiem Lubin. Spotkanie nie było brutalne, ale złośliwych fauli nie brakowało. - Agresja wywoływała agresje. Można grać agresywnie, ale nie brutalnie i cały czas mieć pretensje do wszystkich. Mieli pretensje do wszystkich tylko nie do siebie o te sytuacje sporne. My chcieliśmy grać w piłkę i się nie odzywaliśmy, a oni cały czas tylko krzyczeli i byli agresywni w zachowaniu - mówił po meczu o piłkarzach Korony Arkadiusz Woźniak, napastnik Miedziowych.
- Wiedzieliśmy, że Korona gra agresywnie. Byliśmy wyczuleni, żeby nie wdawać się w dyskusje i jakieś sporne sytuacje. Dużo kartek było też jednak za dyskusje. Wiadomo, piłkarze Korony są bardzo impulsywni i po każdej kartce większość dyskutowała z arbitrem. My tego unikaliśmy - zaznaczył natomiast Szymon Pawłowski, który w ostatnich meczach pokazuje się z bardzo dobrej strony.
W Kielcach Zagłębie zagrało bardzo konsekwentnie i kontrolowało przebieg spotkania. - Zrobiliśmy swoje. Strzeliliśmy pierwszą bramkę, potem graliśmy całkiem nieźle. Zaczęliśmy operować piłką, oni biegali. Zdobyliśmy drugiego gola i było po sprawie - wyjaśnił Woźniak.
Zagłębie rok 2011 zakończyło na samym dole tabeli. Teraz jednak Miedziowi zdobywają bardzo dużą ilość punktów i są już niemal pewni utrzymania. Na razie to o Zagłębiu można mówić, że piłkarze tego klubu są rycerzami wiosny. - Cieszymy się, że zdobywamy punkty i w kolejnym spotkaniu wygraliśmy. To jest dla nas bardzo ważne. Pierwszą rundę mieliśmy bardzo słabą, a teraz jak idzie, to chcemy to jak najdłużej podtrzymać. Ciężko przepracowaliśmy zimę, doszło kilku piłkarzy. Przede wszystkim gramy jednak całą drużyną w defensywie. Ta gra jest poukładana i każdy wie co ma robić - podsumował Pawłowski.