Michał Probierz: Czekać na cud

Po 26. kolejce T-Mobile Ekstraklasy strata Wisły Kraków do miejsca gwarantującego start w eliminacjach Ligi Europejskiej stopniała do 5 punktów. Trener Białej Gwiazdy [tag=6325]Michał Probierz[/tag] przekonuje, że na cztery mecze przed końcem sezonu to nie jest strata nie do odrobienia.

- Zostały cztery mecze do końca sezonu. Musimy wszystkie wygrać i czekać na cud, a cud może się zdarzyć w Krakowie. Trzeba wierzyć, że różne rzeczy dzieją się - mówi opiekun ustępujących mistrzów Polski.

Wisła w 26. kolejce pokonała u siebie Łódzki Klub Sportowy 3:2. To pierwsze ligowe zwycięstwo Białej Gwiazdy na swoim stadionie od 4 grudnia minionego roku. Krakowianie prowadzili już 3:0, ale na własne życzenie doprowadzili do nerwowej końcówki spotkania, tracąc dwie bramki. - Po 60 minutach byłem zadowolony, ale tak mam mieszane uczucia. Przełamaliśmy się na swoim stadionie, zdobyliśmy trzy bramki, ale zabrakło nam spokoju i szybko po 3:0 straciliśmy na 3:1. Z meczu, który mógł się spokojnie ułożyć, zrobiliśmy horror. Ocena tego dlaczego w 20 minut tak się może zmienić oblicze zespołu, jest dla mnie bardzo trudna - tłumaczy Probierz.

Szkoleniowiec próbował usprawiedliwiać swoich podopiecznych zmęczeniem wynikającym z natłoku spotkań i dwugodzinnym bojem z Ruchem Chorzów w Pucharze Polski, jaki stoczyli na trzy dni przed meczem z ŁKS-em: - Już z Ruchem pokazaliśmy dobrą piłkę, ale dogrywka dała się we znaki. To nic dziwnego, że byliśmy zmęczeni, bo w 5,5 tygodnia zagraliśmy 11 spotkań. Teraz piłkarze dostali dwa dni wolnego, żeby się zregenerowali i przystąpili do końcówki sezonu zwarci i gotowi. Cieszy mnie to, że zespół potrafił cieszyć się z bramek. To pokazuje, że piłkarze tworzą jedność. Trzy bramki Cwetana są bardzo fajne, bo to udowadnia, że potrafi się znaleźć.

Probierz ciągle ubolewa nad tym, że odkąd jest w Wiśle, jego zespół gra praktycznie co trzy dni, przez co on nie może w pożądanym przez siebie stopniu wpłynąć na swoich piłkarzy: - Staram się powoli przekonywać zawodników do swoich wartości, swoich schematów. Oni długo pracowali z jednym trenerem, później z drugim i nie da się pstryknąć i tego zostawić. Ważne jest dla mnie, że ci zawodnicy potrafią grać ofensywnie.

Komentarze (1)
avatar
marco_er
16.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
strata nie stopniała do 8, ale do 5! Ruch i Legia wchodzą tak czy inaczej z PP (przy założeniu że skończą sezon na podium, co jest b. realne), więc zwolni się miejsce dla zespołu z 4. miejsca t Czytaj całość