Choć to już czwarta kolejka pierwszej ligi, dla zespołu Korony Kielce sobotni mecz ze Stalą Stalowa Wola był dopiero pierwszym w tym sezonie. Jeszcze kilka dni temu nie wiedziano nawet, w której lidze zagra Korona. Gdy stało się jasne, że decyzja o degradacji kieleckiego klubu zostanie podtrzymana, z drużyny odeszło kilku podstawowych graczy. Ci którzy zostali, zapowiadali, że w meczu ze Stalą pokuszą się o trzy punkty.
Pierwsza połowa przebiegała pod znakiem niewielkiej przewagi Korony. W szeregach gospodarzy brakowało przede wszystkim dokładności. W 10. minucie podopieczni Włodzimierza Gąsiora oddali pierwszy celny strzał na bramkę przeciwnika. Z narożnika pola karnego uderzał Jacek Kiełb, ale futbolówkę bez problemu wyłapał Tomasz Wietecha. 10 minut później ponownie Kiełb popisał się ładnym strzałem z dystansu, ale tym razem piłka nieznacznie minęła prawy słupek bramki Wietechy. W 26. minucie w polu karnym Korony padał Abel Salami, ale zdaniem arbitra w tej sytuacji nie było faulu na Nigeryjczyku. Chwilę później grę wznowili gospodarze. Po kilku prostopadłych podaniach piłka trafiła do wybiegającego na czystą pozycję Pawła Sobolewskiego, ale pomocnik gospodarzy przegrał bezpośredni pojedynek z Tomaszem Wietechą. Była to najlepsza okazja dla kielczan w pierwszej połowie.
"Stalówka" odpowiedziała dopiero w 35. minucie gry, gdy strzałem głową bramkarza gospodarzy pokonać chciał Kamil Karcz. 120 sekund później wyborną okazję zmarnował Salami. Przy wznawianiu gry nie popisał się bramkarz Korony Piotr Misztal, jednak czarnoskóry napastnik Stali posłał piłkę obok słupka. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry do sporego wysiłku golkipera Stali zmusił Michał Michałek. Chwilę potem, po wznowieniu z rzutu rożnego, minimalnie nad poprzeczką strzelał aktywny Paweł Sobolewski.
Druga odsłona przysporzyła ponad pięciu tysiącom kibiców sporo emocji. Gospodarze objęli prowadzenie już w 47. minucie, kiedy to Wietechę płaskim strzałem z narożnika pola karnego zaskoczył Sobolewski. Już w 52. minucie spotkania drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Robert Bednarek. Wydawało się, że gospodarze będą mocno bronili jednobramkowej zaliczki i nastawiali się na kontrataki. Tym czasem już w 58. minucie Korona prowadziła 2:0. Zespół trenera Gąsiora przeprowadził wzorową kontrę, którą celnym strzałem w sytuacji sam na sam z bramkarzem zakończył Michał Michałek.
Kielczanie mogli dobić "Stalówkę" i tym samym rozstrzygnąć losy spotkania w 73. minucie, jednak piłka po strzale z rzutu wolnego Ediego Andradiny trafiła w poprzeczkę. -Gdyby Edi strzelił na 3:0, pewnie już byśmy się nie podnieśli - stwierdził po meczu obrońca Stali Jaromir Wieprzęć. To właśnie Wieprzęcia można okrzyknąć bohaterem spotkania. Defensor podkarpackiej drużyny w 75. minucie celnym strzałem zakończył ładną akcję Stali i było już tylko 1:2. Nie minęło 120 sekund, a doświadczony zawodnik gości po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Tym razem wykorzystał dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego Krzysztofa Treli.
Osiem minut później stało się jasne, że drużyna gospodarzy raczej tego meczu nie wygra. Po płaskim dośrodkowaniu z lewej strony boiska błąd popełnił Misztal, który wypuścił piłkę wprost pod nogi Artura Szlęzaka, a ten dopełnił tylko formalności. Korona do końca walczyła, ale goście ze Stalowej Woli już całą jedenastką skutecznie się bronili.
Korona Kielce - Stal Stalowa Wola 2:3 (0:0)
1:0 - Sobolewski 47'
2:0 - Michałek 58'
2:1 - Wieprzęć 75'
2:2 - Wieprzęć 77'
2:3 - Szlęzak 85'
Składy:
Korona Kielce: Misztal - Szyndrowski, Szajna, Hernani, Bednarek - Kiełb (59' Mójta), Wilk, Zganiacz (81' Nowak), Sobolewski - Edi, Michałek (78' Sasin).
Stal Stalowa Wola: Wietecha - Karcz (68' Szlęzak), Wieprzęć, Lebioda, Uwakwe (76' Bartkowiak) - Trela, Walat (63' Adamczyk), Piszczek, Krawiec - Salami, Maciorowski.
Żółte kartki: Bednarek, Michałek (Korona) oraz Uwakwe.
Czerwona kartka: Bednarek /52' za drugą żółtą/ (Korona).
Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).
Widzów: 5743 (gości: 500).
Najlepszy piłkarz Korony: Paweł Sobolewski.
Najlepszy piłkarz Stali: Jaromir Wieprzęć.
Piłkarz meczu: Jaromir Wieprzęć.