Jeżeli nie można wygrać, to trzeba nie przegrać - komentarze po meczu Motor Lublin - Podbeskidzie Bielsko-Biała

Drużyna prowadzona przez Marcina Brosza przyjechała do Lublina w roli faworyta. Powraca jednak ze wschodniej Polski z jednym "oczkiem". Goście doceniają klasę przeciwnika, ale żałują jednocześnie, że nie udało im się zdobyć kompletu punktów.

Marcin Brosz (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): Moja ocena będzie bardzo lapidarna. Jak nie można wygrać, to przynajmniej się nie przegrywa. My dokonaliśmy tego i jestem zadowolony. Motor to zespół o określonej klasie, budowany przez lata, o dobrych predyspozycjach indywidualnych zawodników. Analizując trzy poprzednie mecze, proszę zauważyć, że były przegrane minimalnie, wręcz w nieszczęśliwych okolicznościach. Uważam, że zarówno my, jak i Motor rozegraliśmy dobre spotkanie.

Rafał Jarosz (Podbeskidzie Bielsko-Biała): Ten remis to nasza porażka. Mieliśmy sporo sytuacji. W czwartym meczu żaden z napastników nie strzelił jeszcze bramki - to jest nasz mankament. To nie powinno tak wyglądać, bo na razie bramki zdobywają obrońcy i pomocnicy. Czekamy na napastnika, który w końcu coś strzeli. Motor nie grał źle, ale nie stworzył praktycznie w ogóle sytuacji. Wydaje mi się, że nasza gra wyglądała nieźle, ale zabrakło skuteczności.

Damian Świerblewski (Podbeskidzie Bielsko-Biała): Szkoda, że nie wpadła ani jedna bramka, bo wtedy mecz byłby o wiele ciekawszy. Jeżeli nie możemy wygrać, to trzeba nie przegrać. Nie uważam, że Motor jest słabym zespołem. Myślę, że będzie tu jeszcze sporo niespodzianek. Motor na pewno pokona niejeden zespół.

Paweł Żmudziński (Podbeskidzie Bielsko-Biała): Można powiedzieć, że to tylko remis, ale przed meczem punkt wzięlibyśmy w ciemno, bo wiedzieliśmy, że w Lublinie ciężko się gra, a Motor to solidny zespół. Mieliśmy więcej sytuacji. Kiedy na wyjeździe ma się tyle sytuacji, to trzeba strzelić przynajmniej jedną bramkę. Na pewno będzie trzeba nad tym popracować.

Ryszard Kuźma (trener Motoru Lublin): Mecz pokazał, że Motor jest poważną drużyną, która umie grać w piłkę, potrafi grać jak równy z równym z liderem tabeli. Za to drużyna powinna mieć więcej szacunku. Proszę o szacunek do pracy i serca, jakie włożyłem przez trzy lata w tym klubie, gdzie było biednie, nie płacono nam, były różne trudne momenty, a drużyna szła do przodu. W tej chwili zapomina się o tym, lekką ręką się to kasuje.

Łukasz Misztal (Motor Lublin): Było parę kontrowersyjnych sytuacji, gdy sędzia gwizdał moim zdaniem zbyt pochopne rzuty wolne sprzed pola karnego. Nie patrzymy jednak na pracę sędziego i cieszymy się z tego punktu. Mamy teraz tydzień na zregenerowanie sił. Przed meczem w Stalowej Woli trener mówił, żebyśmy zagrali na zero z tyłu. Niestety nie udało się - popełniliśmy błędy. Teraz wszyscy się zmobilizowali. Miejmy nadzieję, że będzie już tylko lepiej, bo gdy ma się trzy porażki na dzień dobry, to później jest ciężko.

Jarosław Pacholarz (Motor Lublin): Myślę, że w tym meczu paradoksalnie mieliśmy najmniej okazji, a zdobyliśmy punkt. W poprzednich mieliśmy sporo okazji i dużo pecha. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy zdobywać punkty, a szczęście będzie nam sprzyjać. Liczę na kolejne szanse w Motorze.

Marcin Popławski (Motor Lublin): Wiadomo, że mogłoby być więcej sytuacji. W meczu z liderem nie można jednak mieć stu sytuacji. Były dwie, ale ich nie wykorzystaliśmy. Rywale mieli swoje sytuacje nie dzięki wspaniałej grze, ale po naszych błędach. Trzeba to wyeliminować i będzie dobrze.

Komentarze (0)