Do niedzielnego spotkania lubinianie przystąpili w najmocniejszym składzie i była to dla nich dobra okazja do podtrzymanie znakomitej serii pięciu zwycięstw z rzędu. W rundzie wiosennej podopieczni trenera Pavla Hapala zdobyli w sumie 20 punktów i są niemal pewni utrzymania w lidze. Goście przyjechali do Lubina m.in. bez kontuzjowanych Kamila Kosowskiego, Miroslawa Bożoka i Mate Lacica.
Gospodarze zaczęli z dużym animuszem i przez kwadrans kilka razy zagrozili bramce strzeżonej przez Łukasza Sapelę. Dobrych okazji nie wykorzystali m.in. Darvydas Sernas i Maciej Małkowski. Cofnięci na własną połowę bełchatowianie swoich szans szukali w nielicznych kontratakach, ale mieli spore problemy z wykończeniem akcji.
W miarę upływu czasu tempo meczu spadło i chociaż gra toczyła się głównie w środku boiska, to jednak inicjatywa w dalszym ciągu należała do Zagłębia. Goście bronili się jednak bardzo umiejętnie i lubinianie najczęściej nie potrafili zakończyć swoich ataków celnymi strzałami.
Po zmianie stron bełchatowianie zaatakowali nieco śmielej i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 53. minucie po rzucie rożnym z lewej strony boiska na strzał zdecydował się Damian Zbozień, ale piłkę z linii bramkowej wybił Adrian Rakowski. Chwilę później lubinianie nie mieli już tyle szczęścia. Po zamieszaniu w polu karnym obrońcy Zagłębia wybili piłkę wprost pod nogi Grzegorza Barana, który znakomitym uderzeniem z 25. metrów pokonał Aleksandra Ptaka.
Po stracie bramki gospodarze rzucili się do ataku i 10 minut później mógł być już remis. Jednak po strzale głową Csaby Horvatha Sapela w ostatniej chwili przerzucił piłkę nad poprzeczką. Zacięta walka o każdą piłkę trwała do ostatnich minut. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się zwycięstwem gości, Zagłębie zdobyło bramkę. W doliczonym czasie gry Adam Banaś wykorzystał błąd obrońców i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi.
Po meczu powiedzieli:
Trener PGE GKS Bełchatów Kamil Kiereś: Wchodząc do szatni po meczu powinniśmy sobie powiedzieć, że utrzymaliśmy się w lidze. Jednak straciliśmy bramkę i ten wywalczony punkt pewności jeszcze nam nie daje. Pierwsza połowa mogła się podobać, chociaż to Zagłębie było bliżej zdobycia bramki. Nam brakowało dokładności i dopiero z początku drugiej części meczu trzeba być zadowolonym, bo udało nam się zdobyć gola. Chcieliśmy strzelić drugiego, nie udało się, a w końcówce trochę się pogubiliśmy. Zapomnieliśmy, że wynik trzeba jeszcze obronić. Zobaczymy ile będzie warty ten punkt po zakończeniu całej kolejki.
Trener KGHM Zagłębia Lubin Pavel Hapal: Bardzo chcieliśmy dzisiaj wygrać. To się niestety nie udało, ale zdobyty punkt zapewnił nam utrzymanie w lidze i z tego jesteśmy bardzo zadowoleni. Ciężka praca piłkarzy i całego sztabu szkoleniowego przyniosła efekt. Straciliśmy bramkę po bardzo ładnym strzale z dystansu i później musieliśmy bardzo mocno walczyć. Udało się zdobyć gola i to chyba po raz trzeci w 90. minucie. To świadczy o charakterze tej drużyny, a dzisiaj dało to utrzymanie i spokojnie możemy myśleć o kolejnych spotkaniach.
KGHM Zagłębie Lubin - PGE GKS Bełchatów 1:1 (0:0)
0:1 - Baran 55'
1:1 - Banaś 90+1'
Składy:
Zagłębie Lubin: Ptak - Widanow, Banaś, Horvath, Costa, Bilek, Rakowski (81' Hodur), Hanzel, Pawłowski, Małkowski (62' Abwo), Sernas (62' Woźniak).
GKS Bełchatów: Sapela - Modelski, Zbozień, Sawala, Popek (79' Wilusz), Wróbel, Baran, Fonfara (87' Kamil Wacławczyk), Mateusz Mak, Żewłakow (87' Paweł Giel), Nowak.
Żółte kartki: Horvath (Zagłębie) oraz Mak, Fonfara (GKS).
Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork).
Widzów: 7210.