Z powodu żółtych kartek otrzymanych we wcześniejszych etapach rozgrywek Ligi Mistrzów na Allianz Arena nie zagrają Raul Meireles, Branislav Ivanović, Ramires z Chelsea Londyn oraz David Alaba, Holger Badstuber i Luiz Gustavo z Bayernu Monachium. Ponadto za czerwoną kartkę z półfinału z Barceloną będzie pauzował stoper The Blues John Terry. Roberto Di Matteo nie postawi więc na czterech zawodników, a Jupp Heynckes na trzech, ale to Niemcy mają zdecydowanie krótszą ławkę rezerwowych.
Zawieszeni zawodnicy nie ukrywają rozgoryczenia. - Liczyłem, że sędzia z większą wrażliwością podejdzie do zawodników zagrożonych. Uważam, że te zasady w kontekście finału są głupie. To irytujące, że będę musiał siedzieć na trybunach - kręci głową Badstuber, który został ukarany za faul w środku boiska na Karimie Benzemie.
Bawarczycy już zapowiedzieli, że zaapelują do UEFA, aby wzięła przykład z zasad panujących na mistrzostwach świata i Europy i podjęła decyzję o anulowaniu kar, tak by oba zespoły mogły wystąpić w najmocniejszych zestawieniach. Klub z Bundesligi ma dodatkowy argument - podniesienie atrakcyjności widowiska.
Co na to londyńczycy? - Jeśli pojawi się taka możliwość, oczywiście rozważymy możliwość wystosowania wniosku. Sądzę jednak, że będzie to bardzo trudne, aczkolwiek byłoby bardzo miło i się udało. Być może natomiast w UEFA przyjrzą się temu problemowi i podejmą kroki na przyszłość - przyznaje Di Matteo.