Pierwszy farfocel Cabaja w Polonii: Czy to była "cabajka"? (wideo)

Marcin Cabaj od początku rundy wiosennej występuje w Polonii Bytom. W poprzednich meczach śląska drużyna mogła liczyć na świetnie dysponowanego golkipera. W meczu w Stróżach bramkarz niebiesko-czerwonych skapitulował jednak w dziwnych okolicznościach.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Polonia Bytom już dawno byłaby w II lidze, gdyby nie świetne występy Marcina Cabaja. Doświadczony bramkarz drużyny z Olimpijskiej wybronił tej wiosny śląskiej drużynie kilka arcyważnych piłek, walnie przyczyniając się do tego, że niebiesko-czerwoni w dalszym ciągu pozostają w grze o utrzymanie w I lidze.

O ile za poprzednie mecze na byłego gracza m.in. Cracovii spływały zewsząd pochwały, a Dariusz Fornalak wypowiadał się po postawie 31-latka w samych superlatywach, o tyle w niedzielnym meczu w Stróżach golkiper bytomian w dwukrotnie skapitulował już w pierwszym kwadransie spotkania.

Co prawda o pierwszą bramkę autorstwa Krzysztofa Gajtkowskiego Cabaja winić trudno, ale o drugie trafienie już jak najbardziej można. Do piłki ustawionej po rzucie wolnym na 25. metrze od bytomskiej bramki podszedł Maciej Kowalczyk, uderzył bardzo słabo, po ziemi, ale ku zaskoczeniu wszystkich futbolówka z łatwością minęła mur obrońców Polonii i na nierównej murawie skozłowała jeszcze przed bramkarzem, wpadając do siatki.

Bramki zapewne by nie było, gdyby golkiper śląskiej drużyny nie poszedł w tej sytuacji "w ciemno" i jeszcze przed zobaczeniem wyłaniającej się zza muru futbolówki nie rzucił się w prawy róg swojej bramki. Po koźle, leżąc, nie był już w stanie interweniować, ale na jego szczęście koledzy z pola stanęli potem na wysokości zadania i strzelili trzy bramki, które dały ostatecznie bijącym się rozpaczliwie o ligowy byt bytomianom niesamowicie ważne trzy punkty.

Oficjalne źródła klubowe całą winą za drugą bramkę dla Kolejarza obarczają słaby stan murawy stróżańskiego stadionu. "To jest niesamowite, Kowalczyk uderzył po ziemi w kierunku bramki, piłka skozłowała niefortunnie przed Cabajem i wpadła do bramki nad naszym golkiperem. Tak to jest gdy w I lidze pozwala grać się na takich obiektach..." - czytamy na oficjalnym fan page'u bytomskiego klubu na portalu społecznościowym Facebook.

Wypowiedź korespondenta Polonii jednoznacznie potępili fani niebiesko-czerwonych, którzy zauważali m.in. że przed awansem śląskiego klubu do T-Mobile Ekstraklasy stadion przy Olimpijskiej nie był w lepszym stanie od tego, na którym swoje mecze rozgrywa ekipa Przemysława Cecherza.

Opinie odnośnie głównego winowajcy straty bramki zatem są podzielone, ale w naszej opinii dla podniesienia i tak wysokiego ciśnienia kibiców, którzy przyjechali za Polonią do Stróż, efektowną "cabajką", znanymi jeszcze z czasów gry Cabaja przy Kałuży, "popisał" się golkiper gości. Czy jesteście podobnego zdania?

Oceńcie sami! Sytuacja, o której mowa w tekście od 01:55.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×