Tomasz Frankowski z powodu urazu nie mógł wystąpić w meczu Śląska Wrocław z Jagiellonią Białystok. Jego drużyna we Wrocławiu poległa 1:3. - Nie istotne, że nie było mnie na boisku. Istotne jest to, że zmiennicy, którzy grali ofensywnie, tylko połowicznie wykonali swoje zadanie, bo trochę postraszyli być może przyszłego mistrza Polski, strzelili jedną bramkę, ale jednak popełniliśmy błędy w defensywie. Nie ma co ukrywać - trzy stałe fragmenty gry i niestety porażka - wyjaśniał po ostatnim gwizdku sędziego "łowca bramek".
Odniósł się on także do szerokiej kadry na Euro 2012, w której brakuje piłkarzy aktualnego lidera T-Mobile Ekstraklasy. - Niewiele brakowało do powołania Sebastiana Mili. Nie ma co ukrywać i myślę, że Sebek zdaje sobie sprawę, że jesienią był w lepszej dyspozycji i niestety trochę przespana, przez cały zespół Śląska runda wiosenna, piłkarsko oddaliła jego, Sobotę i Celebana od szerokiej kadry - wyjaśnił trener napastników w reprezentacji Polski.
Frankowski wypowiedział się także o tym, kto może zostać mistrzem Polski w aktualnie kończącym się sezonie. - Nie wiem czy graliśmy z przyszłym mistrzem Polski. Kolejka była zwariowana. Legia poległa, reszta drużyn odpowiedziała, że chce być mistrzem. Atmosfera i kibice Śląska Wrocław zasługują na coś więcej, niż tytuł wicemistrzowski. Oczywiście jednak i Ruch, i Lech, myślą podobnie - zaznaczył napastnik.