Bayern w finale liczy na własny stadion. "Każde źdźbło trawy może mieć znaczenie"

Bayern jest pierwszym zespołem od 1984 roku, który o Puchar Europy powalczy na własnym terenie. Kapitan niemieckiej drużyny Philipp Lahm przekonuje, że fakt, iż pojedynek odbędzie się na Allianz Arena może stanowić dla Bawarczyków istotną przewagę.

Przed 28 laty AS Roma grała w finale Pucharu Europy Mistrzów Klubowych z FC Liverpool na Stadio Olimpico. Gospodarze tamtejszej rywalizacji polegli po serii rzutów karnych. Czy Bayern Monachium przeciwko Chelsea Londyn będzie skuteczniejszy? - To bez wątpienia pozytywna rzecz, że będziemy grać na własnym stadionie. Tutaj czujemy się pewnie i jesteśmy bezpieczni. Dotarliśmy do finału, ale to jeszcze nie koniec naszych celów. Przed nami ciężkie zadanie i dobrze, że będziemy je wykonywać na znanej nam murawie - przekonuje Philipp Lahm.

W tym, że pojedynek odbędzie się w Monachium, szansy upatruje również Jupp Heynckes. - Po 11 latach znów możemy triumfować w Champions League. Wiele klubów ze wspaniałą tradycją czeka bardzo długi czas na taką okazję i niewykluczone, że nam nie będzie to już więcej dane. Rozgrywając finał na własnym stadionie, ma się fantastyczną szansę. Uli Hoeness powiedział przed dwoma laty, że ma marzenie. Było nim to, żeby wystąpić w finale na własnym terenie. My tego dokonaliśmy. To daje nam niewielką przewagę, choćby taką, że będziemy mieć do dyspozycji własną szatnię i tak dalej. Wiadomo, że każde źdźbło trawy na murawie może mieć znaczenie - przekonuje 66-letni trener.

Kłopot wicemistrza Niemiec polega na tym, że z powodu zawieszenia nie będą mogli zagrać David Alaba, Luiz Gustavo i Holger Badstuber. - Oczywiście zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby wszyscy zawodnicy byli dostępni. Luiz Gustavo jest bardzo ważnym graczem, jest szybki, świetny w pojedynkach jeden na jeden, co widzieliśmy w Madrycie. Będzie nam go brakowało, tak samo jak Badstubera i Alaby. Mamy jednak przygotowane rozwiązania, które pozwolą nam ich zastąpić. Zobaczymy, czy to wypali - zastanawia się Bastian Schweinsteiger.

- Mamy nadzieję, że uda nam się przetrwać pierwsze minuty bez straty gola. Chcemy zagrać nasz futbol, przykładowo tak jak przeciwko Manchesterowi City (w fazie grupowej, 2:0 - przyp.red.). Myślę, że Chelsea będzie ustawiona bardziej agresywnie i ofensywnie niż przeciwko Barcelonie - analizuje "Schweini".

Zdaniem lidera środka pola kluczową rolę odegrać może Franck Ribery. Tak samo uważa Lahm. - Ribery nie mógł zagrać przed dwoma laty w finale z Interem, a teraz może zrobić różnicę. To gracz, który w pojedynkę potrafi rozstrzygać losy meczów - chwali klubowego kolegę boczny obrońca. - Mam już 29 lat i nie wiem, czy będzie dane mi wystąpić raz jeszcze w finale. W tym sezonie chciałem, byśmy doszli najdalej jak to możliwe, ale nie przypuszczałem, że trafimy aż tutaj. Fakt, że zagramy w Monachium jest niewiarygodną szansą. Nie dopuszczam do siebie myśli, że możemy zejść z murawy pokonani - mówi odważnie francuski skrzydłowy.

Kluczowi gracze Bayernu osiągnęła najlepszy wiek na odnoszenie wielkich sukcesów: Ribery ma 29 lat, Arjen Robben i Lahm mają 28 lat, Schweinsteiger 27, a Mario Gomez i Manuel Neuer 26. Żywe legendy Chelsea takie jak Petr Cech, Ashley Cole, John Terry, Frank Lampard, Florent Malouda czy Didier Drogba są starsze. - Dla tej generacji piłkarzy Chelsea to prawdopodobnie ostatnia szansa na takie trofeum. Dla nas niekoniecznie, więc presja nie jest przesadnie duża. W każdym razie nasze szanse na triumf są znacznie większe niż w 2010 roku - podsumowuje Lahm.

Źródło artykułu: