Tomasz Kafarski: Nie prosiłem prezesa o złote góry

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wszystko wskazuje na to, że [tag=16236]Tomasz Kafarski[/tag] pozostanie trenerem Cracovii po spadku z ekstraklasy i będzie budował zespół, który w śmiałym planie ma wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej już w najbliższym sezonie.

Opiekun Pasów unika publicznego podsumowania swojej dwumiesięcznej pracy w Krakowie. W 10 meczach pod jego wodzą zespół zdobył zaledwie 6 punktów i zakończył sezon na ostatnim miejscu ze stratą 9 punktów do pierwszej bezpiecznej lokaty. Kiedy przejmował Cracovię, drużynie do wydostania się ze strefy spadkowej brakowało raptem dwóch "oczek". - Nie będę tego podsumowywał. Tabela pokazuje, co wspólnie z zespołem dokonaliśmy - ucina szkoleniowiec.

W czwartek w siedzibie klubu przy ul. Wielickiej 101 po kilkumiesięcznej przerwie zjawił się prezes Janusz Filipiak. Doszło do narady zarządu i spotkania ze szkoleniowcem. Miały zapaść ostateczne decyzje, ale radykalnych kroków nie podjęto. - Mam ważny kontrakt. Czwartkowe rozmowy z prezesem Filipiakiem niczego nie zmieniły - mówi Kafarski i dodaje: - Wszystkie rzeczy, na których mi zależało, zostały zatwierdzone i przystępujemy do dzieła. Rozmowy były krótkie, rzeczowe i na temat. O co prosiłem prezesa? To już jest moja tajemnica, ale wszystko zostało zaakceptowane. Nie prosiłem o złote góry. Musimy mieć świadomość, że cudów nie wymagałem. Mam nadzieję, że wspólnie razem zbudujemy drużynę, która będzie skutecznie walczyć o awans do ekstraklasy.

Na pewno w nowym sezonie w barwach Cracovii nie zobaczymy już Mateusza Bartczaka, Radosław Cierzniak, Bartłomieja Grzelaka, Deivydasa Matuleviciusa, Łukasza Nawotczyńskiego i Arkadiusza Radomskiego, ale to na pewno nie koniec pożegnań pod Wawelem. - Kim będę dysponował w nowym sezonie? To jest jeszcze niewiadoma. Z wieloma piłkarzami jesteśmy związani kontraktami, ale nie wszyscy chcą zostać, niektórych my nie chcemy zostawić. 13 czerwca będziemy mniej więcej wiedzieć. Do każdej formacji potrzebujemy wzmocnień, piłkarzy młodych, perspektywicznych, jak również doświadczonych - tłumaczy Kafarski.

W Cracovii jest grupa zawodników, która nie chce grać w I lidze, chociaż na boisku zapracowała na taki los klubu. Czy jeśli nagle zapałają chęcią rehabilitacji, szkoleniowiec będzie widział ich w swoim zespole? - Nie wszystkich. Są piłkarze, którzy nie chcą grać, a są w moim zarysie drużyny na nowy sezon. Wszystko się wyjaśni na dniach. Niektórym wydaje się, że ofert będzie dużo. Ja im tego życzę, ale rzeczywistość może się okazać dla nich smutna. Wtedy bardzo szybko wrócą do "kochania Cracovii". Wówczas decyzja będzie należała do nas.

Pasy wykupiły wypożyczonego wiosną z Arki Gdynia Marcina Budzińskiego, ale wciąż nie podjęto decyzji w sprawie wypożyczonego z FK Teplice Jana Hoska. Czeski stoper był bez wątpienia najlepszym obrońcą Cracovii w minionym sezonie. Krakowianie chcieliby go jednak wypożyczyć jeszcze na pół roku i wtedy zadecydować o wykupie.

Kafarski nie ukrywa, że szukając wzmocnień, koncentruje się na Polakach. Niewykluczone są powrotu do Cracovii takich zawodników jak Marcin Cabaj, Arkadiusz Baran czy Łukasz Skrzyński. - Wszystkie siły kładziemy na rynek polski, a powiem nawet, że głównie związanych z regionem i Krakowem. Wszyscy byli piłkarze Cracovii są w kręgu moich zainteresowań. Niektórzy w dalszym ciągu są w wysokiej formie. Zobaczymy, jaki będzie finał tych analiz i rozmów - mówi opiekun Pasów.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)