Utrzymanie mimo porażki - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Bogdanka Łęczna

Drużyna gospodarzy przystępowała do tego spotkania nie będąc pewną utrzymania. Bogdanka natomiast nie walczyła już o nic, więc mogła rozegrać mecz zupełnie na luzie. Stało się jednak tak, że goście udowodnili swoją wyższość w ligowej hierarchii, a Sandecja na skutek wyników innych pojedynków ma zapewniony byt w pierwszej lidze.

Spotkanie rozpoczęło się spokojnie, obie drużyny przystąpiły do meczu bardzo skoncentrowane i nie forsowały tempa gry. Z czasem lepiej zaczęła się prezentować Bogdanka Łęczna, która stopniowo przejmowała inicjatywę na murawie. Efektem tego była bramka zdobyta w dwunastej minucie, a jej strzelcem został Wojciech Łuczak. Pomocnik gości dostał bardzo ładne podanie przed pole karne i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Dziesięć minut później było już 2:0. Po faulu Piotra Kosiorowskiego na Łuczaku sędzia podyktował rzut karny, a gola z jedenastu metrów zdobył Tomas Pesir. Było to udokumentowanie znacznej przewagi, jaką na boisku mieli przyjezdni.

Gospodarze próbowali zmienić losy meczu, walczyli w środkowej strefie boiska, ale w ich poczynaniach było zbyt dużo chaosu. Widowisko straciło na szybkości i zamiast efektownych sytuacji, kibice oglądali dużą liczbę fauli. Sporo ożywienia w poczynaniach miejscowej drużyny wprowadziło pojawienie się na placu gry Lukasa Janica. Pomocnik zaczął kreować akcje ofensywne oraz inicjować zagrożenie pod bramką Bogdanki. Chwilę później Słowak zdobył kontaktową bramkę. Bezpośrednio z rzutu wolnego przerzucił piłkę nad murem, umieszczając ją w siatce tuż przy słupku. W ostatnich minutach pierwszej połowy wyraźnie przycisnęła Sandecja, ale do szatni piłkarze schodzili przy wyniku 2:1 na korzyść zespołu gości.

Po zmianie stron do ofensywy ponownie ruszyli sądeczanie. Szybko rozgrywane akcje sprawiały sporo problemów defensywie gości, ale miejscowi mieli kłopot ze zdobyciem wyrównującej bramki. Blisko wyrównania "Biało-czarni" byli w 52. minucie. Po strzale Janica niemal z zerowego kąta piłka odbiła się od słupka, a dobitka w wykonaniu Dariusza Gawęckiego zatrzepotała w siatce. Gol nie został jednak uznany ponieważ sędzia zasygnalizował spalonego. Zemściło się to niedługo później, gdyż Bogdanka podwyższyła prowadzenie. Z ponad 25 metrów mocno uderzył Łuczak, z interwencją spóźnił się Mariusz Różalski i goście cieszyli się z trzeciej bramki.

Nie odebrało to animuszu zawodnikom z Nowego Sącza, którzy nadal walczyli o korzystny rezultat. W 61. minucie po świetnym zagraniu ze skrzydła, Gawęcki znów pokonał Sergiusza Prusaka, lecz sędzia ponownie dopatrzył się pozycji spalonej. Pomimo tego sądeczanie w dalszym ciągu kontynuowali swój napór, nieustannie nękając rywala pod jego polem karnym.

Im bliżej końcowego gwizdka, tym bardziej chaotyczne robiły się ataki Sandecji, która zmusiła przyjezdnych do defensywy. Bogdanka skoncentrowała się na wyprowadzaniu kontrataków i po jednym z nich, już w doliczonym czasie gry, zdobyła swoją czwartą bramkę. Jej autorem był wprowadzony chwilę wcześniej Nildo. Napastnik urwał się obrońcom, a mając przed sobą już tylko bramkarza mocno strzelił. Minutę później arbiter zakończył to spotkanie.

Sandecja Nowy Sącz - Bogdanka Łęczna 1:4 (1:2)
0:1 - Łuczak 12'
0:2 - Pesir (k.) 22'
1:2 - Janić 45'
1:3 - Łuczak 55'
1:4 - Nildo 90+2'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Różalski - Fechner, Frohlich, Zlatohlavy, Niechciał (43' Woźniak), Majkowski, Gawęcki, Trochim, Szczepański (64' Szeliga), Kosiorowski (43' Janić), Aleksander.

Bogdanka Łęczna: Prusak - Borovicianin, Magdoń, Kalkowski, El Mehdi Sidqy (46' Pielach), Zuber (77' Tymosiak), Bartoszewicz, Nikitović, Łuczak (86' Nildo), Renusz, Pesir.

Żółte kartki: Kosiorowski, Niechciał (Sandecja) oraz Magdoń, El Sidqy, Kalkowski (Bogdanka).

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).

Źródło artykułu: