W czwartek Lech Poznań zmierzy się z Chazarem Lenkoran w Lidze Europejskiej. Jeszcze kilka lat temu takie losowanie pod względem sportowym nie budziłoby najmniejszych obaw. Dziś niczego pewnym być nie można, o czym przekonały się już polskie kluby w ostatnich latach. - Piłka nożna w tych rejonach się rozwija. Drużyny, które są skazywane na porażki robią niespodzianki. Mam nadzieję, że nas to ominie i awansujemy do kolejnej rundy - mówi Hubert Wołąkiewicz, obrońca Kolejorza.
Nie brakowało już sensacji, gdy kluby z Azerbejdżanu i Kazachstanu wyeliminowały Wisłę Kraków i Jagiellonię Białystok. Również Lech męczył się dwa lata temu z Interem Baku. - Tych niespodzianek było już sporo, jeśli chodzi o wyniki polskich klubów. Losując takich przeciwników koncentracja musi być dużo większa i do wykonywanej pracy trzeba podejść bardzo rzetelnie - dodaje Wołąkiewicz.
Polskie kluby oczywiście nadal są faworytami w takich meczach, ale na boisku rzadko widać olbrzymią przepaść. Zdaniem Mariusza Rumaka piłka nożna w wielu krajach się wyrównuje. - Jest to sygnał, że cały świat się otworzył na resztę i nie ma już żelaznej kurtyny. Pieniądze w Azerbejdżanie i innych krajach wydobywających ropę naftową są bardzo duże i stać je na pozyskiwanie dobrych zawodników. Zespoły z tych krajów wyglądają coraz lepiej i wprowadzają myśl szkoleniową z krajów mocniej rozwiniętych piłkarsko. Do tego mocno inwestują w młodzież i ośrodki szkoleniowe - zakończył Rumak.
Azerowie coraz groźniejsi dla Polaków
Jeszcze kilkanaście lat temu mecze z drużynami z krajów pokroju Azerbejdżanu były dla polskich klubów spacerkiem, ale teraz czasy się zmieniły. Czy piłka nożna się wyrównuje?