Pomysł na kolejną manifestację pod domem właściciela GKS Katowice, Ireneusza Króla pojawił się w piątek. Wcześniej fani drużyny z Bukowej gościli przy ul. Mroźnej w miniony wtorek, kiedy dali wyraz swojej dezaprobaty dla działań włodarzy klubu pieczętujących fuzję katowickiego klubu z KP Katowice via Polonia Warszawa. Wówczas przesądzone wydawało się być to, ze GieKSa zagra w T-Mobile Ekstraklasie w składzie połączonym z piłkarzy obu klubów.
Po tygodniu sprawy nabrały niespodziewanego obrotu. Dziś o najwyższej klasie rozgrywkowej w Katowicach nie ma już mowy, a podopieczni Rafała Góraka przygotowują się do startującego niebawem sezonu na boiskach I ligi. W elicie zagrają Czarne Koszule, czyli nastąpiła fuzja... bez fuzji.
Kibice katowickiej jedenastki nie zamierzają jednak popuścić byłemu przewodniczącemu rady nadzorczej i w dalszym ciągu ośmieszają go na całą Polskę. O ile podczas zeszłotygodniowej wizyty pod domem bossa firmy Ideon o spokoju nie mogło być mowy, o tyle w poniedziałek przy Mroźnej panowała sielanka. Wcześniej latały petardy i ostre okrzyki, a w poniedziałek dominowały kiełbaski z grilla, piwo bezalkoholowe i... muzyka disco polo.
Szalikowcy GieKSy wyszli tym naprzeciw słowom Króla, który obrazowo opisywał, jak będzie wyglądał katowicki klub po połączeniu z KP via Polonią. - Zależy mi bardzo na kibicach, ale takich, którzy przyjdą całymi rodzinami na stadion. Wypiją niskoprocentowe piwko, dobrze się pobawią, dopingiem wspomogą drużynę i swoich piłkarzy. Nie zależy mi natomiast na łobuzerii, chuligance i przywódcach bojówek, którzy mienią się kibicami GieKSy - grzmiał na łamach Przeglądu Sportowego śląski biznesmen.
- Może być "GieKSaDiscoPolo". Połączymy wszystko. Będziemy puszczać muzykę disco polo, grillować, robić pikniki i dobrze się bawić, a nie rozrabiać na stadionie - dodał Król.
Przedsmaku tego co od przyszłego sezonu działo będzie się przy Konwiktorskiej szef grupy Ideon mógł skosztować w poniedziałkowy wieczór. Przy Mroźnej panowała sielankowa atmosfera. Kapitalnie bawiący się kibice w szalach GieKSy, kiełbaski żarzące się na ruszcie, zimne bezalkoholowe piwko, a wszystko to w rytmach największych hitów disco: "Jesteś szalona", "Bo wszyscy Polacy", "Mydełko FA" czy "Bara, bara, bara". Absolutnym hitem była jednak piosenka "Malinowy król" - w opinii wielu nagrana przed laty właśnie z myślą o nowym dobroczyńcy polskiego futbolu z Konwiktorskiej.
Żeby Król nie miał wątpliwości, że wszystko to na jego cześć, przed jego oknami rozwieszono wielki transparent: "Wielka piłka na cześć Irka". Wtedy też w ruch poszła wielka plażowa piłka. Zabawa była wręcz przednia...
Kibice z Katowic swoimi działaniami wbrew fuzji zyskali szacunek w oczach futbolowej Polski. Karty są dziś jednak po stronie byłego właściciela katowickiego klubu. Według ostatnich jego wypowiedzi zamierza on postawić przed miastem i kibicami ultimatum, by ci w ciągu 30 dni przejęli cały jego pakiet akcji klubu z Bukowej [blisko 53 proc. - przyp. red.]. Jeśli tak się nie stanie, na najbliższym posiedzeniu akcjonariuszy zamierza on złożyć wniosek o upadłość spółki, co będzie równoznaczne z kolejnym w ostatnich latach upadkiem GieKSy.
Miasto i kibice zamierzają zrobić wszystko, by do tego nie doszło. Kluczowe decyzje w tej sprawie mają zapaść w środę, ale po poniedziałkowym oświadczeniu prezydenta Katowic, Piotra Uszoka nikt nie ma wątpliwości, że GKS po raz kolejny wykaraska się z marazmu.
Relacja video z poniedziałkowego grillowania fanów GKS-u Katowice pod domem Ireneusza Króla: