Ruch Chorzów przegrał z Victorią Pilzno i znacznie ograniczył swoje szanse na awans do kolejnej rundy. W pierwszej połowie Niebiescy niemal nie istnieli na boisku. - Victoria postawiła trudne warunki. Próbowaliśmy im się przeciwstawić, ale to było za mało - stwierdził trener wicemistrzów Polski Tomasz Fornalik.
Po przerwie chorzowianie w końcu znaleźli sposób na rywala i pewnym momencie wydawało się, że to Ruch jest bliżej zwycięskiego gola. - Do pewnego momentu wyglądało to z wynikiem dość dobrze. Końcówka nie była na pewno taka jak się spodziewaliśmy. Gole straciliśmy w momencie, gdy wydawało się że możemy coś strzelić. Zmiany spowodowały, że potrafiliśmy dorównać Victorii. Wszyscy wiedzieliśmy, że Czesi to zespół doświadczony. Jeśli ktoś gra w fazie grupowej Ligi Mistrzów to nie może być przypadek - chwalił Czechów Fornalik.
Trener Ruchu nie zgodził się z opinią, że czołowy snajper Niebieskich Arkadiusz Piech w meczu zagrał słabo. - Napastnik żyje z podań, a Arek został od nich odcięty. Nie można negatywnie oceniać jego występu. Piłka nożna to gra zespołowa - ocenił trener Niebieskich, który wiedział co sprawiło, że chorzowianie zaczęli się lepiej prezentować w końcówce. - Trafiliśmy ze zmianami - ocenił Tomasz Fornalik. - Taki mecz jak czwartkowy pokazuje, że cały trzeba pracować. Nie może nikomu braknąć motywacji ze sztabem szkoleniowym na czele - dodał trener nie chcąć oceniać pozostałych słabych występów polskich zespołów w europejskich pucharach. - Może mnie jeszcze ktoś poprosi i ocenę reprezentacji Polski? Ja mogę mówić o Ruchu Chorzów - podkreślił Fornalik.