Włodarze Pogoni i trener Artur Skowronek jeszcze przed startem przygotowań zadeklarowali, że rewolucji w szatni przeprowadzać nie zamierzają. - Zawodnicy, którzy poradzili sobie z presją i wywalczyli awans, zasługują na dalszą pracę w klubie. Potrzebne są nam oczywiście wzmocnienia, ale to będą minimalne korekty. Chcielibyśmy pójść w jakość, a nie ilość - mówił wówczas trener.
- Nie oszukujmy się - naszym celem jest utrzymanie, a budżet będzie jednym z najniższych w lidze - wtórował wiceprezes Grzegorz Smolny. Mimo wszelkich zapowiedzi oczekiwano jednak, że choć jeden albo dwa transferowe hity do Szczecina przywędrują. Apetyt spotęgowano zimą, gdy klub zakontraktował Adriana Budkę oraz Hernaniego. Poza tym Smolny nieraz zaskakiwał ruchami transferowymi.
Wskazanie newralgicznych pozycji w zespole nie stanowiło problemu. Drużyna potrzebowała napastnika oraz środkowego i lewego defensora. Ostatnia z pozycji do dziś nie doczekała się anonsowanego uzupełnienia. Pozostałe wzmocniono, ale piłkarzami, którzy mogą raczej pozytywnie zaskoczyć niż potwierdzić klasę - Mouhamadou Traore oraz Maciejem Dąbrowskim.
Senegalczyk spędził w T-Mobile Ekstraklasie prawie trzy lata, w których zaledwie jedenastokrotnie wpisał się na listę strzelców. Jedynego gola w poprzednim sezonie zdobył w listopadzie. Wiosną grał końcówki, aż wylądował w ME. Skromny dorobek Traore to i tak jedyne trafienia napastników Pogoni w T-ME. Pozostali tak samo nie imponują formą strzelecką, a na swój debiut dopiero czekają.
Dąbrowski zadebiutował przed czterema laty, ale od tego czasu na salonach futbolu się nie pojawił. Żaden inny piłkarz Pogoni na czeka na powrót równie długo. - Nikt od razu nie był doświadczony. Teraz ja przychodzę tego doświadczenia nabrać - ripostował obrońca, który nieoczekiwanie stał się kandydatem do jedenastki. Na razie zbiera pochwały z ust trenera Skowronka i czeka na ligową weryfikację.
Grupę "nowych" uzupełnili Grzegorz Bonin oraz Dusan Pernis. Obaj są rutynowanymi ligowcami, mają za sobą grę w reprezentacji narodowej i... grają w najlepiej obsadzonych formacjach Pogoni. W kontekście kłopotów kadrowych ich zakontraktowanie przyjęto z mieszanymi odczuciami. Dodatkowo Bonin w sparingach prezentuje się średnio, a odbiór Pernisa zakłóca fakt, że może pozbawić miejsca w bramce Radosława Janukiewicza, czyli ulubieńca trybun.
- Dokonaliśmy największego transferu w ostatnich pięciu latach - radował się Smolny po pozyskaniu Pernisa. Mniejsi entuzjaści odpowiadali: "może i tak, ale bramkarza mieliśmy, a wzmocnień potrzeba na innych pozycjach". Tych jednak na 10 dni przed inauguracją nie ma.
Rzeczywistą jakość kadry wskażą pierwsze kolejki. Przed końcem przygotowań o optymizm niełatwo. Portowcy rozegrali najlepszy sparing zaraz po powrocie z urlopów, gdy zremisowali z Omonią Nikozja. Pozostałe gry kontrolne z ekstraklasowiczami i pierwszoligowcami kończyli rezultatem bezbramkowym lub porażką. Klęską zwieńczyli też pucharowy wyjazd do Grudziądza.
26 lipca Pogoń zdobyła ostatniego gola. Od tego czasu straciła ich osiem i przegrała cztery kolejne mecze. - Nie kierujmy się tymi rezultatami i nie oceniajmy zespołu przez pryzmat sparingów. Na razie jesteśmy na etapie przygotowań i brakuje nam świeżości oraz przyspieszenia. Do inauguracji ligi wszystkie te elementy zostaną dograne w stu procentach - zachował optymizm Wojciech Golla po porażce z Flotą.