Jakub Rzeźniczak dla SportoweFakty.pl: Tempo na boisku było takie, jak wszystko dookoła

Mecz o Superpuchar okazał się być kiepskim widowiskiem. - Można powiedzieć, że dostosowaliśmy się do organizacji i tego, jak było na trybunach - powiedział Jakub Rzeźniczak.

Leniwe niedzielne popołudnie w Warszawie. Trybuny przy Łazienkowskiej 3 świecące pustkami. Na boisku dwie drużyny poruszające się przez 45 minut w zwolnionym tempie. To nie scenariusz kiepskiego filmu o polskim futbolu, to katastrofalny Superpuchar. - Można powiedzieć, że dostosowaliśmy się do tego, jak wyglądała organizacja Superpucharu, do tego, jak było na trybunach: tempo na boisku było takie, jak wszystko dookoła - przyznał w rozmowie ze SportoweFakty.pl obrońca Legii, Jakub Rzeźniczak.

Taka sytuacja automatycznie powoduje pytania o zasadność rozgrywania takich pojedynków.  - W takich warunkach to nie ma sensu - odparł "Rzeźnik". A w innych warunkach, na innym stadionie? - Nie wiem, czy przy takiej organizacji dałoby cokolwiek, gdyby stadion się zmienił. Gdyby na Stadion Narodowy przyszło 5 czy 10 tys. osób, to atmosfera byłaby podobna jak tutaj, przy 4 tysiącach widzów. Takie mecze trzeba planować z wyprzedzeniem i zrobić tak, żeby zachęcić kibiców do przyjazdu na nie.

Dopiero po przerwie zespoły zostały wyrwane z usypiającego marazmu: Legia, przegrywając 0:1, usiłowała odwrócić wynik spotkania. - W drugiej połowie obraz gry się nieco zmienił, było trochę sytuacji - szczególnie nasza bałkańska dwójka rozruszała przód. Myślę, że w przekroju całego meczu byliśmy drużyną lepszą od Śląska, który to stworzył sobie jedną sytuację i to był stały fragment gry. Oni czwarty mecz wygrali właśnie po takim fragmencie, kiedy to strzelają wtedy bramkę - ocenił nasz rozmówca.

Legia zapomina o Superpucharze i koncentruje się na Koronie Kielce.
Legia zapomina o Superpucharze i koncentruje się na Koronie Kielce.

Po raz kolejny Legia z piłkarskiego snu budziła się długo na murawie. Najwięcej sytuacji wojskowi mieli w końcówce spotkania. - Mecz zakończył się remisem, dopiero po rzutach karnych przegraliśmy. Natomiast szkoda tych sytuacji, bo było dużo okazji ku temu, aby zdobyć tę zwycięską bramkę. Nie podłamujemy się, chociaż żałujemy, że nie zdobyliśmy Superpucharu. Teraz skupiamy się na niedzielnym meczu z Koroną i na lidze, bo to jest najważniejsze - zapowiedział Rzeźniczak.

Inauguracyjny mecz T-Mobile Ekstraklasy z Koroną Kielce zostanie rozegrany w niedzielę, 19 sierpnia. Co do tej pory są w stanie poprawić legioniści w swojej grze, aby wyjść na upragnione zero z tyłu? - Będziemy się teraz przygotowywać do meczu z Koroną, chociaż w nieco okrojonym składzie, bo kilku zawodników wyjeżdża na zgrupowania kadr: czy to młodzieżowej, czy pierwszej. Myślę, że w spotkaniu ze Śląskiem była poprawa, bo zbyt wielu sytuacji rywale nie mieli i z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Trener też szuka takiego optymalnego rozwiązania, jakie będzie najlepsze dla drużyny i prędzej, czy później, ta obrona się wykrystalizuje - wyraził nadzieję defensor stołecznej ekipy.

Komentarze (5)
avatar
Wars
14.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A co mają trybuny do ...... spotkania!!! Jak piłkarze grają ....piach zamiast gryźć trawy to i kibice zaczynają spać albo wydłubywać coś .... nie tylko z nosa! Nooo chyba,żeby polali w kielichy Czytaj całość
avatar
Arecki
13.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla rodowitego widzewiaka znowu Legia była lepsza? Może gdy zacznie biadolić przed, a nie po meczu to w końcu uda im się to udowodnić na boisku. Hej Śląsk! 
avatar
sebam
13.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no tak..superpuchar...to mi sie wydaje że powinni byc chociaz przedstawiciele pana złodzieje laty. spojrzmy na puchar niemiec... sami trenerzy,prezesi, byli piłkarze,itp. a u nas dup a aleee ż Czytaj całość
avatar
Mrówa
13.08.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Gdyby mecz był na narodowym to panie Rzeźniczak atmosfera byłaby lepsza na bank. Chyba ten gość czegoś nie pojmuje. 
avatar
mgrey
13.08.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
jakby na trybunach był komplet to pewnie by się tłumaczył że pewnie presja ich zjadła...