Gospodarze do meczu podchodzili w dobrych nastrojach. Tydzień temu wznieśli Tarczę Wspólnoty, pokonując Chelsea Londyn 3:2. The Citizens błysnęli formą i spodziewano się, że beniaminek Southampton nie będzie miał nic do powiedzenia w starciu z mistrzem Anglii. Na dodatek jedynie na ławce rezerwowych posadzony został Rickie Lambert, najlepszy strzelec Świętych z poprzedniego sezonu.
Southampton zaczęło odważnie. Nie bronił się kurczowo i starał się zaskoczyć Man City. W 17. minucie powinna paść bramka dla miejscowych. Carlos Tevez wywalczył rzut karny, a koncertowo nie wykorzystał go David Silva. Hiszpan strzelił lekko, po ziemi i w sam środek bramki, gdzie na futbolówkę czekał już Kelvin Davies.
Pięć minut przed przerwą Argentyńczyk postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Otrzymał prostopadłe podanie, wpadł w pole karne i strzałem w krótki róg zaskoczył bramkarza Świętych. Jednak dyskusyjna była decyzja sędziego asystenta, który nie zdecydował się na pokazanie pozycji spalonej Teveza.
W 55. minucie na boisku zameldował się Lambert. 120 sekund później był bohaterem fanów Świętych. Jego techniczny strzał z około 15 metrów zaskoczył Joe'a Harta. Kilka minut później swoją szansę dostał także Steve Davis i on także zdobył gola. Trafił w ten sam róg co Lambert, ale płasko i na tyle skutecznie, że Hart nie dał rady sparować tej futbolówki.
To rozdrażniło Man City. Mistrzowie rzucili się do odrabiania strat i cztery minuty zajęło im to. Z pięciu metrów Edin Dzeko zaskoczył Daviesa. Chwilę później doskonałej okazji nie wykorzystał Mario Balotelli. Włoch z czterech metrów uderzył w boczną siatkę, a miał niemal pustą bramkę!
10 minut przed końcem Man City zadał ostateczny cios. Fatalny błąd popełnił Daniel Fox, który idealnie zagrał do Samira Nasriego, a Francuz z jedenastu metrów zapewnił The Citizens zapewnił zwycięstwo. Gospodarze najedli się strachu, ale mogą dopisać do swojego dorobku trzy punkty.
Manchester City - Southampton 3:2 (1:0)
1:0 - Carlos Tevez 40'
1:1 - Ritchie Lambert 57'
1:2 - Steve Davies 68'
2:2 - Edin Dzeko 72'
3:2 - Samir Nasri 80'