Jak już informowaliśmy, podczas wtorkowego treningu Borussii Dortmund Łukasz Piszczek doznał kontuzji uda i natychmiast opuścił murawę z bandażem na nodze. Niemieckie media błyskawicznie zaczęły spekulować, że 27-latek może nie zdążyć wrócić do zdrowia na mecz z Werderem Brema, a Juergen Klopp będzie miał poważny kłopot z obsadą prawej obrony.
- Nic nie mogę na ten temat powiedzieć, ponieważ nie jestem lekarzem - stwierdził w środę rano reprezentant Polski, udając się do klubowego medyka Markusa Brauna. Wyniki badań nie dały jasnej odpowiedzi, czy Piszczek będzie mógł zagrać w 1. kolejce Bundesligi. - Piszczek naciągnął mięsień w udzie, jego występ nie jest niemożliwy - wyjaśnił Braun.
- Łukasz zapewne będzie odpoczywał w czwartek, a w piątkowy poranek mamy jeszcze jedne zajęcia i wtedy podejmiemy decyzję, czy zagra - zapowiedział Klopp, który przygotował już rozwiązanie awaryjne - wystawienie na prawym boku defensywy nominalnego lewoskrzydłowego Kevina Grosskreutza.