Mroziński rwie się do grania i... jedzenia

Powoli dobiega końca koszmar Piotra Mrozińskiego, który w lipcu doznał złamania i pęknięcia szczęki. Przed nim jeszcze kilka dni noszenia specjalnej szyny i będzie mógł wrócić do treningów.

- Minęło już pięć tygodni od czasu, kiedy przytrafiła mi się ta kontuzja. W chwili obecnej nie czuję już bólu, co jest dobrym prognostykiem. Pod koniec sierpnia mam zdjęcie kontrolne i mam nadzieję, że po jego wykonaniu okaże się, czy będę mógł już wrócić do zajęć - powiedział Piotr Mroziński, pomocnik Widzewa Łódź.

Zawodnik po założeniu specjalnej szyny na szczękę, miał w niej chodzić przez blisko 6 tygodni, a więc do końca sierpnia. Pojawiły się jednak informacje, że może uda mu się tydzień wcześniej powrócić do zajęć, a więc przed meczem z Ruchem Chorzów. Jednak tak się nie stało. Dlaczego? - Zapytałem się doktora, czy moglibyśmy przyśpieszyć zdjęcie szyny, bo chciałbym szybciej wrócić do zajęć. Ale lekarz powiedział, że lepiej, abyśmy się z tym nie spieszyli. Jak to się mówi, pośpiech jest złym doradcą i może mi jeszcze bardziej zaszkodzić. Dlatego postanowiliśmy, że przedłużymy to jeszcze o tydzień - przyznał.

"Mrozu"z niecierpliwością wypatruje momentu powrotu na boisko
"Mrozu"z niecierpliwością wypatruje momentu powrotu na boisko

Widzewiak nie może brać udziału w treningach z drużyną i przez ostatnie tygodnie ćwiczył tylko na siłowni. - Teraz mogę ćwiczyć tylko na siłowni. Jest o tyle dobrze, że mogę jeździć na rowerku i mogę robić trening tlenowy. Wiadomo, ćwicząc na tym urządzeniu jest o tyle lepiej, że ta twarz mi się nie rusza i nie spina, więc mogę wszystkie rzeczy robić na siłowni. Myślę, ze jak mi to zdejmą, to będę mógł niemal od razu wejść w normalny trening - mówił.

20-latek do treningów powróci w ostatnim tygodniu sierpnia i na pewno nie będzie brany pod uwagę do gry przeciwko PGE GKS Bełchatów. Po tym spotkaniu T-Mobile Ekstraklasa ma dwa tygodnie przerwy i w tym czasie zawodnik będzie wracał do formy. Dzięki temu będzie gotowy do gry w meczu z Zagłębiem Lubin. - Uważam, że ta przerwa jest dla mnie bardzo dobra. Będę mógł wrócić do formy i nie stracę więcej spotkań, jak te trzy i zrobię wszystko, aby być w 100 proc. gotowym na mecz z Zagłębiem Lubin - zapowiedział. - Przez taki okres, kiedy się nie trenuje i nie można grać, rośnie głód do gry w piłkę i nie mogę doczekać się powrotu na boisko. Zrobię wszystko, aby odzyskać formę i postaram się wywalczyć miejsce w składzie - dodał.

Nie tylko piłkarski głód dopadł "Mroza". Widzewiak może jeść tylko i wyłącznie płynne posiłki, przez co stracił sporo na wadze i ubyło mu trochę masy mięśniowej. Wychowanek mieleckiej Stali nie może się doczekać momentu, aż będzie mógł zjeść normalny posiłek. - Dopóki nie ściągną mi szyny, to głównie na siłowni będę starał się przybrać masy mięśniowej. Ale po jej zdjęciu będę mógł normalnie jeść, to poprzez jedzenie będę odbudowywał utraconą masę - zakończył.

Źródło artykułu: