- Czuję się już coraz lepiej. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że po meczu z Bełchatowem będę mógł już zdjąć ten specjalny but i na 100 procent wchodzę w trening. Na razie trenuje na siłowni, na rowerku, także podtrzymuje pracę tlenową i siłową - powiedział Jakub Kowalski, zawodnik Widzewa Łódź.
Szczęściem w nieszczęściu Kuby Kowalskiego jest to, że kontuzja przytrafiła mu się przed drugim obozem przygotowawczym, a więc przeszedł on przez niemal wszystkie etapy przygotowań. Dzięki temu, po powrocie do treningów, będzie miał mniejsze zaległości. - Akurat byłem na tym etapie z drużyną, gdzie była ta praca tlenowa, co bardzo pomoże mi tutaj w graniu. Przez kontuzje uciekł mi inny cykl treningowy. Ale ten najważniejszy, ta praca tlenowa - która ma być na całą rundę - została przeze mnie wykonana - mówił.
"Kowal" po powrocie na boisko będzie silniejszy nie tylko psychicznie, ale też i fizycznie. Częste i ciężkie ćwiczenia na górną partię ciała zaowocowały tym, że zawodnik będzie miał problem, aby zmieścić się w meczowej koszulce. - (śmiech) Oby tak było. Aczkolwiek przede mną jest jeszcze trochę pracy - przyznał z uśmiechem na twarzy.
Czerwono-biało-czerwoni mają już za sobą jedno ligowe spotkanie, w którym przed własną publicznością pokonali mistrza Polski, Śląska Wrocław. Mecz z wysokości trybun obserwował Kowalski, który jest niezwykle zadowolony ze swoich kolegów. - Super, bardzo fajnie się spisali. Siedziałem na trybunach i sam chciałem wejść na boisko i im w tym pomóc. Ale niestety nie mogłem. Cieszy mnie to i mam nadzieję, że jak najdłużej podtrzymamy tą dobrą passę - powiedział.
Przed podopiecznymi Radosława Mroczkowskiego kolejna ligowa potyczka, tym razem z wicemistrzem Polski, Ruchem Chorzów. Co o tym rywalu może powiedzieć Kuba? - Moim zdaniem ich wyniki nie idą w parze z grą. Ale pokazaliśmy, że potrafimy wygrać z mistrzem Polski, to dlaczego mamy nie wygrać z wicemistrzem? Chcemy podtrzymać dobrą passę meczów na naszym stadionie - zakończył.