Początek sobotnich zawodów należał do gospodarzy i nic nie zapowiadało tak fatalnego meczu w wykonaniu zielono-czarnych. Stalowcy posiadali optyczną przewagę, stwarzali sobie okazje bramkowe, a goście często popełniali szkolne błędy. Z minuty na minutę do głosu zaczęli jednak dochodzić goście. Po kwadransie gry dali ostrzeżenie zespołowi z Podkarpacia. Najpierw odważnym wyjściem przed stratą gola uchronił gospodarzy Bartłomiej Dydo, a po chwili w ogromnym zamieszaniu szczęście uśmiechnęło się do jednego z defensorów Stali, który wybił piłkę spod nóg rywala.
W 19. minucie gospodarze mogli mówić o szczęściu, gdyż po dośrodkowaniu i główce Roberta Paula piłka trafiła tylko w słupek. Kilka minut później to Stalowcy stanęli przed szansą na bramkę. Ładnie z daleka uderzył Damian Łanucha, golkiper gości odbił piłkę. Dopadł do niej Tomasz Majowicz, który głową próbował zgrywać do Wojciecha Białka, ale ten nie zrozumiał intencji młodego kolegi. W kolejnych minutach znów napastnik Stalówka miał okazje na gola. Najpierw uderzył niecelnie z rzutu wolnego, a potem po ładnym zwodzi padł w polu karnym. Arbiter zawodów zakwalifikował to zagranie jako próbę wymuszenia jedenastki i pokazał Białkowi żółty kartonik.
Ten sam piłkarz w 41. minucie zmusił Krystiana Stępniowskiego do interwencji po ładnej akcji na lewym skrzydle. 120 sekund później Majowicz dostrzegł w polu karnym Wojciecha Fabianowskiego, dograł do niego na piąty metr, ale napastnik zielono-czarnych nie trafił w piłkę. Chwilę później spełniło się stare piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W polu karnym gospodarzy ładnie obronę rozklepali Mateusz Cholewiak, Paweł Moskwik i Łukasz Nowak. Ten ostatni nie namyślając się długo huknął z 15. metrów i zdobył gola do szatni, gdyż kilka chwil później arbiter zagwizdał po raz ostatni w pierwszej połowie.
O drugiej części potyczki Stalowcy zapewne będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Goście z zaledwie osiem minut pozbawili gospodarzy marzeń o zdobyciu chociażby jednego oczka. Najpierw w 49. minucie po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Nowaka najlepiej w polu karnym zachował się Moskwik i precyzyjnym strzałem głową podwyższył rezultat meczu. Nie minęło cztery minuty i Puszcza prowadziła już 3:0. Cholewiak po zagraniu z lewego skrzydła mimo asysty obrońcy wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości.
Trener Stali Mirosław Kalita przecierał oczy ze zdumienia. - Ciężko mi się tłumaczyć, za to co moi piłkarze robili po zmianie stron - mówił po zawodach opiekun Stalówki. Szkoleniowiec zielono-czarnych próbował roszad w składzie, ale na nic się to zdało. Goście grali jak w transie i nie zamierzali spuszczać z tonu, jak to robią inne drużyny. - Wiem, że w tej lidze zespół, który zdobędzie gola zaczyna się bronić. My mieliśmy inną koncepcję i nadal atakowaliśmy - mówił jeden z bohaterów Puszczy Łukasz Nowak.
W 63. minucie Moskwik dobił gospodarzy. Po ładnym podaniu od Nowaka ze środka pola napastnik Puszczy popędził sam na bramkę Stali i pięknym strzałem zdobył swojego drugiego gola w meczu, a czwartego dla swojej ekipy. - To kopia bramki jaką straciliśmy ze Stalą Rzeszów - dodał Kalita. Do końca zawodów obraz gry się nie zmienił. Goście mogli zdobyć jeszcze przynajmniej jedną bramkę, a Stalowcy odpowiedzieli jedynie niecelną główką wprowadzonego Roberta Widza.
Trenerzy po meczu:
Dariusz Wójtowicz (Puszcza): Przyjemnie jest wygrywać spotkanie w takich rozmiarach. Zasłużyliśmy w pełni na to zwycięstwo. Pierwsza połowa była wyrównana. Gospodarze mieli swoje okazje bramkowe i gdyby jakąś z nich wykorzystali mecz zupełnie inaczej by się potoczył. A tak to w drugiej połowie dominowaliśmy już na całym boisku i kontrolowaliśmy przebieg spotkania.
Mirosław Kalita (Stal): Gratuluje gościom dobrego meczu po przerwie. Ciężko mi się jest tłumaczyć, za to, co po przerwie wyprawiali moi zawodnicy. Zabrałem ich na konferencję, po to, aby się sami wytłumaczyli ze swojej postawy. Graliśmy do utraty pierwszego gola. Potem było już zdecydowanie gorzej. Dobrze, że skończyło się tylko na 0:4.
Stal Stalowa Wola - Puszcza Niepołomice 0:4 (0:1)
0:1 - Nowak 44'
0:2 - Moskwik 49'
0:3 - Cholewiak 53'
0:4 - Moskwik 63'
Składy:
Stal Stalowa Wola: Dydo - Kantor (77’ Widz), Żmuda, Czarny, Sikorski, Majowicz (46’ Cebula), Horajecki, Kachniarz (46’ Turczyn), Białek, Łanucha, Fabianowski (56’ Popielarz).
Puszcza Niepołomice: Stępniowski - Szymonik, Jurkowski, Księżyc, Zontek, Cholewiak, Nowak, Strózik, Kałat (79’ Mizia), Paul (77’ Tarasek), Moskwik (71’ Lizak).
Żółte kartki: Białek (Stal).
Sędzia: Grzegorz Pożarowszczyk (Lublin).
Widzów: 500.
Kompromitacja Stalówki - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Puszcza Niepołomice
Piłkarze Stali Stalowa Wola doznali bardzo bolesnej porażki na własnym boisku z Puszczą Niepołomice. Zielono-czarni po fatalnej grze przegrali 0:4.
Źródło artykułu: