Mariusz Rybicki: Trzeba wskakiwać na wyższy poziom

Świetną zmianę w meczu KGHM Zagłębia Lubin z Widzewem Łódź dał zaledwie 19-letni Mariusz Rybicki. W niektórych momentach ośmieszał on doświadczonych obrońców Miedziowych.

Widzew Łódź już po pierwszej połowie prowadził z KGHM Zagłębiem Lubin. Radosław Mroczkowski, opiekun łodzian nie bał się jednak, zaryzykował i od początku drugiej połowy na boisko desygnował 19-sto letniego Mariusza Rybickiego. Jak się później okazało, ten dał kapitalną zmianę. - Gdy wchodzę z ławki rezerwowych, to zawsze chcę się pokazać z jak najlepszej strony. Trzeba wierzyć w swoje umiejętności, nie można grać przeciętnie. Trzeba wskakiwać na wyższy poziom. Chciałem pomóc kolegom z zespołu, dać jej pożytek z mojej gry w ofensywie. Mam nadzieję, że dobrze to wyglądało - mówił po meczu napastnik Widzewa.

Łodzianie, na których przed rozpoczęciem sezonu nikt nie stawiał, są niespodziewanym liderem i jako jedyny zespół w T-Mobile Ekstraklasie wygrali wszystkie cztery do tej pory rozegrane mecze. - Zwyciężyliśmy w czterech spotkaniach z rzędu, co mnie bardzo cieszy. W pewnym sensie to niesamowite. Do Lubina pojechaliśmy po trzy punkty i spełniliśmy nasze oczekiwania - zaznaczył piłkarz Widzewa.

- Nie jesteśmy przypadkowym liderem. Tak można byłoby powiedzieć po pierwszym meczu, nie po trzech bądź czterech. To nie może być szczęście, to po prostu ciężka praca i zaangażowanie w grę, które procentuje - dodał.

Kibice Widzewa protestują i w Łodzi zbytnio nie dopingują swojej drużyny. Do Lubina przyjechało ich jednak ponad 1000 i przez całe spotkanie żywiołowo dopingowali swoich ulubieńców. - Nasi kibice śpiewali, że gramy u siebie. Rywalizowaliśmy jednak na wyjeździe, a w Lubinie, a to ciężki teren. Straciliśmy w tym meczu wiele sił, ale udało nam się wywalczyć trzy oczka - zaznaczył młody zawodnik. - Fani Widzewa przekrzyczeli gospodarzy. Widać, jak zaangażowanych kibiców mamy. To na pewno cieszy i chcielibyśmy taki sam doping zobaczyć na własnym stadionie - podkreślił.

Widzew to jedyny zespół, który do tej pory zwyciężył we wszystkich potyczkach. Taka passa nie może jednak trwać wiecznie. - Kiedyś na pewno przyjdzie kryzys, ale miejmy nadzieję, że jak najpóźniej i utrzymamy pozycję lidera jak najdłużej. Jak będziemy wygrywali zarówno na wyjazdach, jak i u siebie, to będziemy szli do przodu - podsumował piłkarz.

Rybickiego, jak innych młodych piłkarze Widzewa, na pomeczowej konferencji chwalił szkoleniowiec RTS-u. - Cieszę się, że ci młodzi zawodnicy, którzy weszli w trudnym momencie, dali nam też trochę dodatkowych sił. Może i zabrakło trochę jakości, ale sytuacje stworzyli. To były dobre momenty w ich grze. Dużo pracy przed nami, ale cieszymy się z tego, co mamy - powiedział Radosław Mroczkowski.

Źródło artykułu: