Michał Gałęzewski: Zdobyłeś bramkę w meczu z Piastem Gliwice. Jakbyś ocenił tę sytuację?
Abdou Razack Traore: Wyszła mi ta akcja, ale mimo to nie jestem zadowolony, gdyż przegraliśmy. To były trzy bardzo ważne punkty dla nas i je straciliśmy. Cóż więcej mogę powiedzieć?
W drugiej połowie miałeś wiele szans na strzelenie gola, jednak za każdym razem czegoś brakowało.
- To fakt, miałem wiele szans i powinienem je wykorzystać. Czasami jednak nie idzie tak, jakby się chciało. Wszystko się zemściło i to Piast zdobył dwie bramki.
Po raz kolejny przegraliście u siebie. To jakieś fatum?
- Nie mogę powiedzieć, że mamy jakiś problem ze stadionem. Gramy u siebie na nowoczesnym obiekcie i mamy w składzie wielu młodych chłopaków, którzy nie znają tego typu atmosfery. Czasem trudno poradzić sobie z presją. Zawsze chcemy zdobywać punkty u siebie, ale to nie przychodzi łatwo. Wierzę, że podołamy w kolejnym meczu na PGE Arenie Gdańsk.
Uważasz, że więcej młodych chłopaków powinno grać w wyjściowym składzie?
- Jestem bardzo zadowolony z ich postawy na treningach i staram się im pomagać. Jeśli trener będzie uważał, że są gotowi do gry, to powinien ich wprowadzać. Nikt nie rodzi się z doświadczeniem. Można je nabywać tylko wtedy, gdy gra się jak najwięcej, każdy mecz jest ważny.
Od jakiegoś czasu Lechia gra lepiej z lepszymi rywalami niż ze słabszymi. Z czego to wynika?
- Tak, to prawda. W meczu z Piastem z pewnością nie graliśmy dobrze. Nie podobała mi się nasza gra, bo nie można dopuścić do tego, aby tak spisywać się u siebie.
Kto był według ciebie najlepszym zawodnikiem drużyny Lechii w meczu z Piastem?
- Nie mnie to oceniać. Moja praca to gra dla drużyny. Nie interesuje mnie, który zawodnik spisuje się w danym meczu najlepiej, a który najgorzej. Każdy musi dawać z siebie sto procent. Wygrywa drużyna i przegrywa drużyna. Nie chodzi o to, aby jeden zawodnik był liderem. Nas jest dwudziestu kilku w kadrze, a jedenastu na boisku.
Co sądzisz o murawie gdańskiego stadionu? Wielu piłkarzy ją krytykuje...
- Uważam, że nie jest ona w najlepszym stanie. Jedna strona jest dobra, a na drugiej ciężko odpowiednio operować piłką. Czasami gra się na znakomitej murawie, czasami jest ona okropna. Wszędzie trzeba jednak dawać z siebie wszystko i dostosować się do warunków panujących na boisku.
Masz na swoim koncie dwie bramki w tym sezonie. Myślisz o tym, żeby powalczyć o koronę króla strzelców?
- Oczywiście, że tak. Im więcej zdobywa się bramek, tym lepiej gra drużyna i zdobywa więcej punktów. Chcę walczyć dla drużyny i dla siebie. Najważniejsze są jednak wygrane Lechii. Jak się strzeli bramkę, a zespół przegra, to jest o wiele gorzej, niż jak gola zdobędzie kto inny, a w meczu zdobędzie się trzy punkty.
Teraz czeka was mecz wyjazdowy. Wygracie po raz kolejny?
- (śmiech) To dobre pytanie. Jak gramy na wyjeździe, to wychodzi nam to lepiej niż u siebie. Najważniejsze, aby nie przegrać z Wisłą. Będziemy walczyć o pełną pulę, ale jeden punkt nie będzie tragedią. Z pewnością zrobimy wszystko, aby po meczu cieszyć się z końcowego rezultatu. Piłka nożna jest taka, że wszystko może się zdarzyć i to, że ktoś z kimś wygrał nie oznacza, że przegra z kimś innym. Każdy mecz jest inny.
W ubiegłym sezonie wygraliście na stadionie Wisły. Co może być kluczem do zwycięstwa?
- Nie mogę dać konkretnej odpowiedzi, że będziemy grali tak, czy inaczej i dzięki temu wygramy, albo przez to przegramy. Trzeba podchodzić z respektem do rywala i słuchać zaleceń trenera.
Masz podpisany kontrakt z obecnym klubem do końca tego roku. Wielu kibiców Lechii chciałoby już wiedzieć kiedy wyjaśni się sprawa twojego kontraktu. Kiedy dowiedzą się czegoś więcej?
- Nie wiem i nie mogę tego komentować. Staram się skoncentrować na grze, a nie na kontrakcje, bo wtedy jest zawsze lepiej. Sam nie wiem co się wydarzy, może tutaj zostanę? Trzeba poczekać na rozwój sytuacji.
Ale jest szansa na to, że przedłużysz umowę?
- Wszystko jest możliwe. Na ten moment nie mogę zadeklarować ani że zostanę, ani że odejdę. To zależy od negocjacji i wielu innych czynników. Na tą chwilę gram w Lechii do grudnia, daję z siebie wszystko i zobaczymy co wydarzy się dalej.