Owocna wizyta w szatni - relacja z meczu Miedź Legnica - Olimpia Grudziądz

Legniczanie źle rozpoczęli spotkanie z Olimpią Grudziądz i od 13. minuty przegrywali po golu Mariusza Kryszaka. Ich próby odwrócenia losów meczu nabrały rumieńców i przyniosły efekt po przerwie.

Obie ekipy od początku sezonu próbują na stałe wskoczyć do czuba tabeli. Pretendenci sami jednak rzucają sobie kłody pod nogi, przeplatając efektowne występy z wpadkami. Miedź oraz Olimpia nie potrafią ustabilizować formy, dlatego w bezpośredniej konfrontacji możliwe były różne scenariusze.

Ten z pierwszej połowy pisany był pod dyktando grudziądzan. W 7. minucie oddali oni dwa strzały ostrzegawcze. Pierwszy z nich, Macieja Rogalskiego trafił w obrońcę, następny Piotra Ruszkula z zaledwie kilku metrów w bramkarza. Olimpia poszła za ciosem. 13. minuta i Mariusz Kryszak uzyskał prowadzenie po bezbłędnie wykończonej sytuacji sam na sam z Aleksandrem Ptakiem.

W międzyczasie legniczan, a konkretnie Adriana Woźniczkę dzieliły centymetry od zamienienia na gola dośrodkowania z rzutu wolnego. Miedź częściej posiadała piłkę, próbowała grać kombinacyjnie, ale jakość ich poczynań obniżały niedokładności. Przyczajeni i mądrze grający w defensywie przed przerwą sprawiali wrażenie groźniejszych.

Mariusz Kryszak szybko wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie
Mariusz Kryszak szybko wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie

Na potwierdzenie efektowne strzały oddali: Kryszak i po kontrataku Robert Szczot. Test czujności dwukrotnie zdał bez zarzutu bramkarz Miedzi. Jego partnerzy z zespołu bezskutecznie próbowali odgryźć się niecelnymi próbami Adriana Łuszkiewicza oraz Jakuba Grzegorzewskiego.

Konsultacja w szatni okazała się antidotum na część kłopotów legniczan. Po przerwie ruszyli oni z serią ataków, która poskutkowała zmianą wyniku. W 53. minucie uderzenie Grzegorzewskiego zostało jeszcze zablokowane. Minutę później z dystansu w poprzeczkę huknął Piotr Madejski, a odbitą piłkę przejął i wbił do siatki sprzed pola karnego Łuszkiewicz.

Podopieczni Bogusława Baniaka pozostali nienasyceni. Po pięciu minutach wyszli na prowadzenie, ponownie dzięki dobitce - tym razem Mateusza Banego po strzale Piotra Kasperkiewicza. W międzyczasie blisko szczęścia po dograniu Szczota był Marcin Woźniak, ale jego strzał głową wyłapał Ptak.

Ptak w następnych minutach poradził sobie z jeszcze jednym strzałem Paula Grischoka. Jego vis-a-vis Michał Wróbel dwukrotnie nie dał się pokonać Wojciechowi Łobodzińskiemu. Końcówka meczu to nie tylko interwencje bramkarzy, ale również festiwal kartek i protestów. Na trybunach za dyskusje wylądował m.in. trener Olimpii Tomasz Asensky, czerwoną kartkę zobaczył Woźniak.

Żółtą za opóźnianie został ukarany natomiast Andrzej Bledzewski, który na dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry musiał zmienić kontuzjowanego Ptaka. "Bledza" do ostatniego gwizdka zachował czyste konto i Miedź dowiozła korzystny wynik.

Miedź Legnica - Olimpia Grudziądz 2:1 (0:1)
0:1 - Mariusz Kryszak 13'
1:1 - Adrian Łuszkiewicz 54'
2:1 - Mateusz Bany 59'

Składy:

Miedź: Ptak (80' Bledzewski) - Zasada, Bany, Woźniczka, Wołczek, Kasperkiewicz, Łuszkiewicz, Madejski (89' Hempel), Zakrzewski (70' Nowacki), Grzegorzewski, Łobodziński.

Olimpia: Wróbel - Pisarczuk, Łabędzki, Staniek, Woźniak, Szczot, Kryszak (84' Smoliński), Kłus, Rogalski (73' Grischok), Ruszkul (58' Gawęcki), Cieśliński.

Żółte kartki: Zakrzewski, Grzegorzewski, Bledzewski (Miedź) oraz Ruszkul, Mazurkiewicz, Kłus, Woźniak, Woźniak (Olimpia).

Czerwona kartka: Marcin Woźniak /90+3' - za drugą żółtą/ (Olimpia)

Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice).

Komentarze (3)
avatar
Bartomeul
22.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ta liga jest bez sensu, przed kilkoma dniami Miedź dostała lańsko w Tychach, a Olimpia ograła kandydata do awansu Cracovię