Kapitan Polonii wściekły po derbach: Sędzia wypaczył wynik meczu!

Polonia Bytom przez zdecydowana większość meczu derbowego z GKS Katowice była stroną dyktującą warunki gry. Po nocach podopiecznym Piotra Pierścionka śnić będzie się ostatni kwadrans spotkania.

Nie tak derbową potyczkę z GKS-em Katowice wyobrażali sobie gracze Polonii Bytom. Niespodziewanie, to gracze czerwonej latarni dyktowali warunki gry od pierwszego gwizdka sędziego i dwukrotnie zmuszali katowiczan do odrabiania strat. Drużyna z Olimpijskiej fatalnie wspominać będzie jednak ostatni kwadrans gry, w której straciła trzy bramki. Najpierw, po prostym błędzie obrony, a potem po dwóch rzutach karnych.

Szczególnie pierwsza "jedenastka" była kontrowersyjna. - Mówiłem to już wcześniej, że tego rzutu karnego absolutnie być nie powinno i sędzia wypaczył wynik meczu. Będę to powtarzał bez obaw, bo jestem przekonany, że racja jest po mojej stronie. Przy drugim karnym przewinienie było już ewidentne, więc pretensji mieć nie mogliśmy - przyznaje Mateusz Mika, kapitan niebiesko-czerwonych.

Golkiper bytomskiej drużyny przekonuje, że sędziowie na niekorzyść Polonii mylą się w tym sezonie bardzo często. - Nie jest pierwsza zła decyzja przeciwko nam, ale też nie zwalajmy całkowitej winy na arbitra. Sporo winy leży też po naszej stronie. Najpierw długo prowadzimy mecz, gramy dobrze i dyktujemy warunki, po czym przychodzi dziwne rozprężenie i tracimy głupiego gola. To nam chwały nie przynosi - kiwa głową gracz śląskiej drużyny.

Mimo słabej końcówki spotkania trzeba bytomianom oddać, że rozegrali najlepsze spotkanie w tym sezonie i zasłużenie zebrali po końcowym gwizdku sędziego wiele ciepłych słów. - Staraliśmy się walczyć do końca i pokazać charakter, którego nam w tym meczu na pewno nie zabrakło. Gdybyśmy w końcówce zachowali trochę więcej koncentracji, to mogliśmy spokojnie ten mecz wygrać. Zabrakło naprawdę niewiele - przekonuje Mika.

Derbowa porażka była dla Polonii siódmą w tym sezonie. - Ten bilans nam chwały nie przynosi, ale patrząc na tabelę pod kątem naszej gry, to na pewno nie jesteśmy najsłabszą drużyną tej ligi. W kilku meczach w tym sezonie byliśmy o krok od zwycięstwa, ale głupio traciliśmy bramki i punkty. Idziemy jednak do przodu i jestem pewien, że jeszcze nieraz w tej rundzie uda nam się zaskoczyć - zapewnia lider drużyny z Olimpijskiej.

W następnym starciu outsider na własnym stadionie zmierzy się z beniaminkiem z Olsztyna. Co ciekawe, Polonia w Bytomiu seryjnie przegrywa. - Zła karta musi się kiedyś odwrócić i mam nadzieję, że będzie to w meczu ze Stomilem. Robi się nudne ciągłe wróżenie, że na pewno się przełamiemy. Trzeba wyjść na boisko, zrobić swoje i odzyskać twarz - wskazuje kapitan bytomskiej drużyny.

Źródło artykułu: