Aż chce się iść na trening i pracować - rozmowa z Tadeuszem Sochą, obrońcą Śląska Wrocław

Tadeusz Socha cieszy się, że pod okiem nowego trenera piłkarze mistrza Polski mają zajęcia głównie z piłkami. Piłkarz liczy też, że wrocławianie z Zabrza wrócą z trzema punktami.

Artur Długosz
Artur Długosz

Artur Długosz: Zwycięstwo 3:0 nad GKS-em Bełchatów nie przyszło chyba tak łatwo, jak się wydaje. Wasi rywale mieli kilka okazji na strzelenie bramki.

Tadeusz Socha: Mieli kilka sytuacji, ale najważniejsze, że ustawiliśmy sobie mecz w pierwszej połowie. Dobrze, że ta bramka wpadła i tak naprawdę zespół z Bełchatowa był - jak mi się wydaje - bez jakichś groźnych sytuacji i nie miał za dużo do powiedzenia w tym spotkaniu.
Tadeusz Socha w akcji Tadeusz Socha w akcji
Sytuacje, w których Łukasz Gikiewicz strzelał bramki, jedną po twojej asyście, ćwiczycie chyba na treningach. Widać było, że często próbowaliście takich akcji.

- Naprawdę teraz mamy przygotowanych kilka takich stałych rozegrań piłki i kilka wariantów. Myślę, że powoli to procentuje. Jeszcze potrzebujemy troszkę czasu, żeby te wszystkie rzeczy przychodziły nam automatycznie, ale wydaje mi się, że w naszej grze widać już jakiś pomysł i to cieszy.

Sebastian Mila mówił, że z radością wychodzicie teraz na treningi i aż chcecie ćwiczyć. Rzeczywiście tak jest?

- To prawda. Mamy dużo zajęć z piłką, a to jest jednak dla piłkarza podstawa. Cieszymy się, że mamy taki treningi, bo tak jak mówił Sebek (Mila - dop.red.) aż chce się iść na te zajęcia i pracować.

Czyli to jest to za czym tęskniliście, a nie za podnoszeniem ciężarów?

- (śmiech). To jest tak naprawdę to, co wydaje mi się, że jest najważniejsze w piłce czyli treningi z piłką.

Zaliczyłeś asystę w spotkaniu z zespołem z Bełchatowa. Myślisz, że tym meczem przekonałeś trenera, że to właśnie tobie należy się miejsce w pierwszym składzie, a nie Marcinowi Kowalczykowi?

- Ciężko mi powiedzieć. Marcin był niezdolny do występu w środowym spotkaniu. Dostałem szansę. Zobaczymy co trener postanowi w meczu w niedzielę.

Przed wami wyjazd właśnie do Zabrza na mecz z Górnikiem, który z każdej strony jest chwalony.

- Górnik to jest na pewno dobra drużyna i nawet te ich remisy świadczą o tym, że nie przegrywają spotkań. Na pewno nie będzie łatwo tam o wygraną, ale czas najwyższy, żeby pierwsze spotkanie przegrali.

Wy też notujecie serię meczów bez porażki, co zapewne działa nas was bardzo pozytywnie.

- Tak. Mamy do tej pory dziesięć punktów i wygrany mecz w Pucharze Polski z drużyną z Bełchatowa. Myślę, że na razie jest dobrze i oby tylko podtrzymać taką passę.

Na kogo byś teraz chciał trafić w Pucharze Polski?

- Naprawdę ciężko mi powiedzieć. Myślę, że w większości spotkań to my będziemy faworytem i tak naprawdę większej różnicy nie ma na kogo trafimy.

Jak ty, jako wychowanek Śląska Wrocław, czułeś się przy tych dziewięciu tysiącach dzieci, które dla was zdzierały gardło?

- To jest dobry pomysł, aby grać przy takiej publiczności. Ci kibice dorastają na stadionie, uczą się tej kultury stadionowej. Myślę, że to jest plus i dla nas jako piłkarzy to jest też wielka przyjemność, bo im więcej tych fanów, tym lepiej.

PP: Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów 3:0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×