Słonie nadal niepokonane - relacja z meczu Termalica Bruk-Bet Nieciecza - ŁKS Łódź

W słoneczne popołudnie podopieczni Kazimierza Moskala odprawili z bagażem trzech bramek gości z Łodzi. Tym samym Termalica odniosła szóste zwycięstwo z rzędu i goni Zawiszę Bydgoszcz.

W nieco przemeblowanym składzie rozpoczęli ten mecz gospodarze. W ich szeregach brakowało przede wszystkim Dariusza Pawlusińskiego. - Darek ma w tej chwili unieruchomiony bark na około dwa tygodnie - wyjaśnił po spotkaniu trener Termaliki Kazimierz Moskal. Jego zawodnicy nie byli jednak zdeprymowani brakiem doświadczonego kolegi. Od początku odważnie ruszyli na cofnięty ŁKS i na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 10. minucie po rzucie rożnym Emil Drozdowicz otworzył wynik meczu. Po tym ciosie łodzianie zaczęli odważniej atakować. Gospodarze próbowali tymczasem podwyższyć wynik meczu uruchamiając prostopadłymi podaniami szybkiego Jana Pawłowskiego. Napastnik wypożyczony z Jagiellonii Białystok przejawiał olbrzymią ochotę do gry. O ile jeszcze w 30. minucie goście złapali go na pozycji spalonej, o tyle 8 minut później ta sztuka już się nie udała. Pawłowski wyszedł sam na sam z Bogusławem Wyparło i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku podwyższył na 2:0.

W przerwie trener Marek Chojnacki posłał w bój Jakuba Więzika. Dobrze zbudowany napastnik ŁKS rozruszał ospałe dotąd ataki ŁKS. To jednak gospodarze bliżsi byli podwyższenia wyniku. Dziesięć minut po przerwie Andrzej Rybski mierzonym podaniem wypuścił prawym skrzydłem Pawłowskiego. Ten chciał uderzyć pod poprzeczkę, ale minimalnie się pomylił. Łodzianie postawili wszystko na jedną kartę. W 71 minucie na boisku zobaczyliśmy pozyskanego w tygodniu Kamila Poźniaka i od tego momentu kibice w niecieczy mogli obserwować wymianę ciosów z obu stron. Gospodarze pamiętając środowe spotkanie z Arką Gdynia za wszelką cenę chcieli zapobiec nerwowej końcówce. Bliski tego był Andrzej Rybski główkując minimalnie niecelnie na trzynaście minut przed końcem. Pięć minut później aktywny Więzik, mimo asysty obrońcy zdołał się obrócić w polu karnym i umieścił piłkę w siatce tuż przy dalszym słupku. Widmo nerwowej końcówki zajrzało w oczy gospodarzą, jednak prawie natychmiast odgonił je Piotr Ceglarz wykorzystując dokładne dogranie od Krzysztofa Kaczmarka.
 
Po meczu powiedzieli:

Marek Chojnacki, ŁKS Łódź: Przegraliśmy ważne spotkanie. O ile po meczu z Zawiszą nie mogłem mieć zastrzeżeń do moich zawodników, tak dziś, z takim zespołem jak Nieciecza nie można robić takich prezentów. Byliśmy mało kreatywni w defensywie. Po własnych błędach traciliśmy bramki. W drugiej połowie nie mieliśmy nic do stracenia i postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Rzuciliśmy wszystko co posiadamy na dzień dzisiejszy w ofensywie. Udało nam się strzelić gola. Jednak potem kolejny błąd, a przez dziesięć ostatnich minut nie powąchaliśmy nawet piłki. Przegraliśmy zasłużenie

Kazimierz Moskal, Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Przede wszystkim chciałem pogratulować drużynie podejścia do tego meczu, konsekwencji i trzech punktów. Są one dla nas bardzo cenne i jest to także najlepszy prezent dla naszej pani prezes, która obchodzi jutro imieniny. Cieszy to, że po straconej bramce udało się nam odpowiedzieć golem. Jest to kolejne spotkanie gdzie prowadzimy 2:0 i dajemy sobie strzelić bramkę. Potem jest trochę nerwów. Dziś okazało się, że potrafimy wyciągać wnioski z wcześniejszych meczów.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza - ŁKS Łódź 3:1 (2:0)
1:0 - Drozdowicz 10'
2:0 - Pawłowski 38'
2:1 - Więzik 82'
3:1 - Ceglarz 87'

Składy:

Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Sebastian Nowak - Michał Nalepa, Jakub Czerwiński, Dalibor Pleva, Łukasz Pielorz, Vojtech Horvath, Damian Piotrowski (61' Krzysztof Kaczmarczyk), Krzysztof Lipecki, Jan Pawłowski (73' Piotr Ceglarz), Andrzej Rybski, Emil Drozdowicz (84' Łukasz Szczoczarz).

ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Nikołaj Borsukow, Daniel Brud, Artur Gieraga, Konrad Kaczmarek (46' Jakub Więzik), Paweł Kaczmarek, Patryk Kubicki, Damian Pawlak, Paweł Sasin (71' Kamil Poźniak), Mateusz Stąporski, Michał Żółtowski.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: 1400.

Źródło artykułu: