Decyzja o przełożeniu terminu rozegrania spotkania pomiędzy reprezentacjami Polski i Anglii wzbudziła wiele emocji, najwięcej wśród kibiców, ale nie tylko. Rzeczniczka Polskiego Związku Piłki Nożnej, Agnieszka Olejkowska, znalazła się pod ostrzałem pytań ze strony dziennikarzy. Najwięcej dotyczyło możliwości przewidywania sytuacji związanych z warunkami atmosferycznymi, aby zapobiegać im zawczasu. - Nie ma co rozważać, co by było, gdyby, decyzja została już podjęta - ucinała takie spekulacje Olejkowska.
- Dach tylko i wyłącznie nie był zamknięty ze względu na obciążenie deszczem. Mamy gorący apel do kibiców, aby trzymali bilety. Trudno mi powiedzieć cokolwiek w sprawie roszczeń, na razie czekamy na decyzję służb bezpieczeństwa odnośnie do tego, czy mecz będzie mógł się odbyć z udziałem publiczności - informowała rzeczniczka PZPN.
- Taką decyzję podjął delegat po konsultacji z sędziami, którzy dwukrotnie sprawdzali stan murawy. Reprezentacja Anglii nalegała, aby mecz odbył się w środę - podkreśliła. - Decyzja delegata jest taka, aby zamknąć dach najszybciej, jak się da. Nie jest to jednak możliwe podczas opadów deszczu - dodała. Delegatem ze strony UEFA na to spotkanie jest Słoweniec, Daniel Jost.
Olejkowska podkreśliła, że sytuacja była na bieżąco monitorowana zarówno przez delegata, jak i sędziów. - Jeżeli będzie techniczna możliwość - zamkniemy dach i boisko zostanie osuszone. Z tego, co sprawdzaliśmy w prognozach pogody, to będzie padać jeszcze przez 2 godziny, więc mamy nadzieję, że będzie dobrze - przyznała.
Decyzja o rozegraniu spotkania przy otwartym dachu sprawiła, iż cała sytuacja związana z warunkami atmosferycznymi zatoczyła błędne koło. - Boisko można osuszyć w pół godziny, jednak deszcz padał nieustannie, trzeba by jednak zamknąć dach, a przy ciągłych opadach deszczu jest to niemożliwe.
Już na kilka dni przed meczem Polska - Anglia stan murawy wzbudzał zastrzeżenia. Poddano w wątpliwość nowoczesność oraz funkcjonalność obiektu oraz samą murawę. - Jest tutaj drenaż, on działa, natomiast przy takiej ilości deszczu ciągle padającego żaden system nie byłby w stanie odprowadzać wody - byłaby to syzyfowa praca - wyjaśniała Daria Kulińska, rzeczniczka prasowa Narodowego Centrum Sportu, gospodarza obiektu. - Stadion jest bardzo funkcjonalny, jest wielofunkcyjny - są natomiast pewne ograniczenia techniczne, których nie przeskoczymy. Są również pewne decyzje, które trzeba podjąć znacznie przed czasem - uzupełniła.
- Decyzji o otwarciu bądź zamknięciu dachu nie podejmuje operator stadionu. Otwarcie jak i zamknięcie stadionu trwa około 15 minut, nie może się odbywać w temperaturze poniżej 0 stopni, przy silnym wietrze oraz przy zalegającym deszczu na dachu. Deszcz musi przestać padać, w momencie, kiedy przestanie - woda jest zrzucana z dachu i można go zamknąć, myślę, że to kwestia około 30 minut. Drenaż murawy to kwestia kilku godzin, żeby boisko zostało przygotowane - to są zapewnienia fachowców - zakończyła Kulińska.
P.S. Ja rozumie że nie mamy wiedzy ale wtedy się zwalniamy Czytaj całość