- Nie spodziewaliśmy się nerwowej końcówki. Wynikła ona przede wszystkim z tego, że nie wykorzystaliśmy mnóstwa klarownych sytuacji. Trzeba się jednak cieszyć, bo jakby na to nie patrzeć, najważniejsze są trzy punkty - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Artur Marciniak.
Przed spotkaniem trener Czesław Owczarek uczulał zawodników, by nie dopisywali sobie zbyt wcześnie kompletu oczek. Zieloni zaliczyli niezły występ, mieli sporo okazji do podwyższenia wyniku, mimo to trudno się oprzeć wrażeniu, że pełni swoich możliwości nie pokazali. - Miejsce zajmowane przez rywala trochę odbiło się na naszej mobilizacji. Jest jeszcze druga przyczyna. Po ostatniej porażce w Świnoujściu atmosfera w klubie była nerwowa i podczas spotkania z Polonią było widać, że momentami brakuje nam zimnej krwi. Gdybyśmy byli spokojniejsi, to na pewno strzelilibyśmy więcej goli. Wtedy nie byłoby mowy o trudnej końcówce - zaznaczył 26-letni pomocnik.
Marciniak uważa, że ekipa z Bytomia spisała się w Poznaniu całkiem przyzwoicie - nawet lepiej niż się spodziewano. - Poloniści obrali mądrą taktykę. Ustawili się na własnej połowie i czekali na rozwój wypadków. Nam zabrakło trochę ruchu z przodu i to sprawiło, że dłużej konstruowaliśmy akcje. Z wykończeniem też bywało różnie.
W sobotę Wartę czeka trudniejsze zadanie. Poznaniacy zagrają na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz. Jeśli chcą awansować w tabeli, muszą się pokusić o drugie zwycięstwo z rzędu. Jak tego dokonać? - Dobre pytanie... Mamy cały tydzień na rozpracowanie przeciwnika. Myślę, że jeśli stworzymy tyle sytuacji co w pojedynku z Polonią, to powinno być dobrze. Oby tylko dopisała skuteczność - zakończył Marciniak.