- Jestem zawiedziony grą ofensywną. Zabrakło mi tego co biało-czerwoni pokazali w spotkaniu z Anglią. Wtedy poszczególni piłkarze podłączali się do akcji, wspierali Roberta Lewandowskiego i przeciwnicy mieli sporo kłopotów. Wówczas stworzyliśmy dużo klarownych sytuacji, ale byliśmy nieskuteczni. Przeciwko Urugwajowi wyglądało to dużo gorzej, bo cała drużyna zawiodła w grze do przodu - ocenił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski.
Do postawy obrońców "człowiek, który zatrzymał Anglię" też miał sporo zastrzeżeń. - Popełniali kardynalne błędy indywidualne. Pomijam pierwszego gola. Samobójcze trafienia się zdarzają i często wynikają z pecha. Jednak przy drugiej bramce pretensje można mieć do Łukasza Piszczka, który stał za napastnikiem zamiast go wyprzedzić. Wystarczyło przesunąć się dwa metry do przodu i do nieszczęścia by nie doszło. Natomiast przy trafieniu na 1:3 skandalicznie zachowali się stoperzy, którzy po prostu przepuścili piłkę.
Zdaniem Tomaszewskiego błędów w doborze składu nie ustrzegł się Waldemar Fornalik. - Po co Eugen Polanski wyszedł od 1. minuty? Spotkanie z Urugwajem powinno zostać potraktowane jako próba przed marcowym arcyważnym starciem z Ukrainą. Wiadomo już teraz, że Polanski wtedy nie wystąpi, bo jest zawieszony za kartki. Waldek powinien więc wypróbować piłkarzy, którzy mogliby zagrać obok Grzegorza Krychowiaka. Najlepiej gdyby Szymon Pawłowski i Łukasz Trałka zaliczyli po 45 minut. Tak się jednak nie stało i przed kluczowym pojedynkiem eliminacyjnym nie mamy żadnej wiedzy kto mógłby wypełnić powstałą lukę.
Na tle Edinsona Cavaniego i Luisa Suareza blado wypadł Robert Lewandowski. - Zgadzam się z tym, ale trzeba pamiętać, że nie dostawał wsparcia. Gdy występuje w meczach Borussii Dortmund, zawsze ma minimum trzy lub cztery sytuacje. Tymczasem w starciu z Urugwajem nie miał żadnej. Sam sobie ich niestety nie stworzy. Raz zagrał kombinacyjnie z Piszczkiem i ten drugi stanął oko w oko z bramkarzem. Jednak w przekroju całego spotkania gra ofensywna naszej drużyny zawiodła i dlatego "Lewy" nie miał pola do popisu - zaznaczył Tomaszewski.
Biało-czerwoni przegrali w środę dość gładko. Czy to powód do dużego niepokoju? - Wynik nie jest dla mnie żadnym problemem. Natomiast patrzyłem na ten mecz pod kątem marcowego pojedynku z Ukrainą. Dlatego byłem zaskoczony składem. Nie dowiedzieliśmy się niestety kto może zastąpić Polanskiego, a wynikło to z błędu trenera - zakończył.