Począwszy od 2009 roku Maciej Rybus rozegrał 23 spotkania w narodowych barwach. Wziął udział w jednym meczu na Euro 2012, a pod wodzą Waldemara Fornalika wystąpił w rozegranym w sierpniu towarzyskim pojedynku z Estonią. Wkrótce później lewoskrzydłowy doznał poważnej kontuzji i nadal nie jest gotowy do gry.
- Z każdym dniem jest ze mną coraz lepiej. Trenowałem już z zespołem, ale wiadomo, że potrzeba sporo czasu, aby osiągnąć odpowiednią formę. Nie chcę niczego na siłę przyśpieszać, ale to oczywiste, że chęć zagrania w oficjalnym meczu jeszcze w tym roku jest ogromna. Jeśli moja dynamika powróci, jest szansa, że wystąpię w jednym czy dwóch spotkaniach (1 grudnia Terek zmierzy się z Wołgą Niżny Nowogród, a kilka dni później z Dinamem Moskwa - przyp.red.) - wyjaśnił w rozmowie z oficjalnym portalem Tereka Grozny.
Redaktorzy zapytali podopiecznego Stanisława Czerczesowa także o reprezentację Polski. - W kadrze otoczono mnie należytą opieką, lekarze zdiagnozowali kontuzję i pomogli mi w leczeniu. Wszyscy życzyli mi jak najszybszego powrotu do zdrowia. Mam nadzieję, że w przyszłym roku otrzymam powołanie już na pierwszy mecz. Chcemy zakwalifikować się do brazylijskiego mundialu. Mamy wystarczająco silny zespół, by to osiągnąć - stwierdził 22-latek.
W środę biało-czerwoni ulegli 1:3 Urugwajowi. Rybus wierzył, że spotkanie w Gdańsku zakończy się zupełnie innym rezultatem. - Myślę, że Polska powinna wygrać. To tylko mecz towarzyski, ale ma istotne znaczenie, ponieważ może pozwolić nabrać pewności siebie i poprawić nastroje. Będę trzymał kciuki za mój zespół, a szczególnie za Marcina Komorowskiego (rozegrał 90 minut - przyp.red.) - zapowiadał przed pierwszym gwizdkiem.