Kibice Śląska Wrocław stracili cierpliwość (wideo)
Po tym, co swoim kibicom w dwóch ostatnich spotkaniach zafundowali piłkarze Śląska Wrocław, ci w końcu nie wytrzymali. Teraz mistrzom Polski, po raz pierwszy od dawna, "oberwało" się od swoich fanów.
Śląsk Wrocław nie wygrał od trzech spotkań z rzędu. Także i trzy ostatnie potyczki na własnym stadionie nie zakończyły się zwycięstwem aktualnych wciąż mistrzów Polski. Dwa ostatnie spotkania - z Wisłą Kraków i Jagiellonią Białystok - musiały jednak odcisnąć jakieś piętno.
W Krakowie zielono-biało-czerwoni przeważali przez cały mecz i z zawodnikami Białej Gwiazdy robili praktycznie to, co chcieli. Śląsk miał co najmniej trzy stuprocentowe okazje na strzelenie gola, ale żadnej nie wykorzystał. Do tego doszedł jeszcze przestrzelony rzut karny. Już w doliczonym czasie gry indywidualną akcją, zakończoną strzeloną bramką, przeprowadził Ivica Iliev. Trzy punkty zostały więc w stolicy Małopolski, a wrocławianie obeszli się smakiem.
Po ostatnim gwizdku sędziego najzagorzalsi sympatycy WKS-u zaśpiewali do swoich piłkarzy "chodźcie do nas, chodźcie do nas". Gdy zawodnicy podeszli pod trybunę "Oporowska", usłyszeli gromkie "co wy robicie, gwiazdeczki, co wy robicie". Efekt był natychmiastowy. Zwrot na pięcie i gracze udali się do szatni. Tam zapewne czekała ich niezbyt przyjemna sytuacja, bo trener Śląska wyglądał na mocno zdenerwowanego. - Nie chcę teraz w emocjach wygłaszać jakiegoś przemówienia. Na pewno ten mecz będzie miał konsekwencje - mówił szkoleniowiec na pomeczowej konferencji.
Jak piłkarze zareagowali na zachowanie swoich kibiców? - Myślę, że chłopcy dali z siebie wszystko. Pierwsza połowa była bardzo fajna. Do 70. minuty... Przez te dziesięć minut ja w ogóle nie wiem co się stało... - unikał tematu Marian Kelemen.
Już w piątek wrocławianie rozegrają kolejny mecz ligowy. Tym razem w Poznaniu zmierzą się z Lechem. Śląsk od Kolejorza otrzymał 1000 biletów. Jak zaprezentują się mistrzowie Polski? I jak zachowają się ich kibice? Na to trzeba będzie poczekać do piątku.
Opisywana sytuacja po zakończeniu spotkania od 6:18.