Rekordowy zysk Borussii Dortmund
W niedzielę przedstawiono bilans finansowy Borussii Dortmund za sezon 2011/2012. Hans-Joachim Watzke poinformował, że przychód wyniósł 215,2 mln euro, co oznacza wzrost aż o 42 procent w porównaniu z rokiem poprzednim!
Mistrz Niemiec na czysto zarobił 34,28 mln euro, co jest rekordem wszech czasów Bundesligi. Niedawno Bayern Monachium poinformował o wypracowaniu za minione rozgrywki zysku w wysokości 11,1 mln euro, czyli ponad trzykrotnie mniej! - Chcemy osiągać jak najlepsze wyniki sportowe przy rozsądnej polityce finansowej, nie wytwarzając ani jednego euro długu - wyjaśnił prezes BVB.
Oskarżenia wobec Kloppa wycofane
W niedzielę informowaliśmy, że członek niemieckiej federacji zarzucił trenerowi BVB, iż swoim agresywnym zachowaniem może wywoływać akty przemocy wobec sędziów w niższych klasach rozgrywkowych. Słowa Lutza-Michaela Froehlicha spotkały się z ostrą krytyką ze strony Borussii oraz m.in. Joachima Loewa. Co na to przedstawiciel DFB?
- Chciałem zwrócić tylko uwagę na zjawisko niewłaściwego zachowania szkoleniowców, ponieważ wpływa ono na pracę sędziów w całym niemieckim futbolu. Moją intencją nie było jednak atakować nikogo personalnie - wyjaśnił Froehlich. - W niedzielę obie strony spotkały się i na spokojnie wyjaśniły sobie sporne kwestie - stwierdził Michael Zorc.
Gomez czy Mandzukić?
"Tylko jeden Mario może grać" - pisze o rywalizacji Mario Mandzukicia z Mario Gomezem dziennik Bild. Do tej pory pozycja Chorwata była bardzo silna, a on sam spisywał się na miarę oczekiwań. Jupp Heynckes niejednokrotnie podkreślał jednak, że numer 1 wśród napastników pozostaje reprezentant Niemiec, który w pierwszym w sezonie występie w Bundeslidze potrzebował tylko 26 sekund, by zdobyć bramkę!
- Mandzukić pod moją nieobecność spisywał się znakomicie, a i Claudio Pizarro nie zawodził. Jeśli chodzi o mnie, będę starał się najbardziej, jak tylko potrafię. To super, że trener ma do dyspozycji aż trzech napastników - powiedział Gomez. Mandzukić, który obawia się zesłania na ławkę bądź trybuny, w weekend odmawiał komentarzy.
Pieniądze zapłacone przez Bayern motywują Martineza
W sobotę najdroższy piłkarz w historii Bundesligi, Javi Martinez zdobył pierwszego gola dla Bayernu Monachium. Bask, który korzystając z kontuzji Luiza Gustavo na stałe wskoczył do podstawowego składu, popisał się kapitalną przewrotką. - W poprzednim sezonie rozegrałem w Athletiku 60 meczów o stawkę i potrzebowałem przerwy, by odpocząć. Nie mogłem zregenerować sił ze względu na Euro i igrzyska, więc teraz dopiero dochodzę z powrotem do najwyższej formy - tłumaczy 24-latek.
- Miliony, które zapłacił za mnie Bayern, są dla mnie czystą motywacją. Wiedziałem, że po takim transferze, będę szczególnie obserwowany, jednak to mnie tylko pozytywnie nakręca - dodaje defensywny pomocnik.
Dost coraz skuteczniejszy
W 5 ostatnich meczach ligowych VfL Wolfsburg król strzelców ligi holenderskiej sprzed roku zdobył aż 5 goli! - Przybyłem tutaj, by strzelać bramki i nie mam zamiaru się zatrzymywać. Liczę, że będę trafiał jeszcze więcej - zapowiada buńczucznie 23-letni snajper.
Dost łącznie ma w dorobku 6 goli. W poprzednich rozgrywkach w Eredivisie pokonał bramkarza rywali aż 32 razy! Wkrótce rosły napastnik będzie musiał zmagać się z poważną konkurencją, bowiem do zdrowia powraca Patrick Helmes.
Kto zastąpi van der Vaarta?
Początkowe diagnozy potwierdziły się i Rafael van der Vaart przez kilka najbliższym tygodni nie będzie mógł grać w piłkę. - Takiego piłkarza nie jest łatwo zastąpić - martwi się boczny obrońca Dennis Aogo. - Rafael jest dla nas kluczowym zawodnikiem, który potrafi w pojedynkę wygrywać mecze, ale nie załamujemy rąk - przekonuje Thorsten Fink.
Według Bildu trener na pozycji Holendra wystawiać będzie Tolgaya Arslana. - On może zastąpić van der Vaarta! - ma nadzieję Fink. - Od dłuższego czasu podpatruję Rafaela i sporo się od niego nauczyłem. Postaram się grać tak dobrze jak on - zapewnia 22-letni młodzieżowy reprezentant Niemiec.
Babbel na wylocie z Hoffenheim!
"Jeszcze jedna porażka i Babbel leci!" - prognozują dziennikarze Bildu. W niedzielę zawodnicy 1899 Hoffenheim przegrali drugi kolejny mecz przed własną publicznością - tym razem nie sprostali Bayerowi. - Potrzebuję tylko dobrych wyników! Jeśli wyeliminujemy popełniane błędy, wrócimy na właściwe tory - uważa Markus Babbel i ma sporo racji: jego zespołowi często brakuje szczęścia i skuteczności pod bramką rywala.
W środę Wieśniaki zmierzą się na wyjeździe z FC Nuernberg i z pewnością czeka je trudna przeprawa. Między słupkami na pewno nie stanie Tim Wiese, który doznał kontuzji kolana i będzie pauzował przez najbliższe 3 tygodnie.