Podział punktów w Katowicach - relacja z meczu GKS Katowice - Motor Lublin

Dla katowiczan spotkanie z Motorem miało być przełomowe, GKS nie wygrał trzech kolejnych meczów i właśnie teraz, przed własną publicznością, miał zakończyć złą passę. Niestety dla gospodarzy plany pokrzyżowali im waleczni goście z Lublina.

Jeszcze nie wszyscy kibice zdążyli zająć swoje miejsca na widowni, a piłkarze Motoru stworzyli sobie pierwszą świetną okazję do zdobycia bramki. Już w 1. minucie meczu w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy znalazł się Jarosław Pacholarz, ale strzelił wprost w wybiegającego z bramki Jacka Gorczycę. W myśl przysłowia "co się odwlecze to nie uciecze", już dwie minuty później goście z Lublina objęli prowadzenie. Marcin Popławski dobrze przyjął podanie z głębi pola i nie dał żadnych szans bramkarzowi gospodarzy. - To już tradycja, że tracimy bramkę na samym początku - krótko skomentował po meczu Tomasz Prasnal.

Po zdobytej bramce piłkarze z Lublina cofnęli się na swoją połowę i czekali na kontrataki. GKS próbował atakować, ale nie potrafił poważnie zagrozić bramce bronionej przez Przemysława Mierzwę. Najlepszą okazję piłkarze z Katowic stworzyli sobie tuż przed przerwą. Do dośrodkowania z prawej strony Grzegorza Bonka doszedł Bartosz Iwan i strzałem z pierwszej piłki w długi róg doprowadził do remisu. - Często tracimy bramki przed przerwą albo zaraz po niej. Musimy nad tym popracować. To chyba kwestia koncentracji - powiedział po spotkaniu Michał Zawadzki.

Po przerwie do ataku ruszył zespół GKS-u. Szczególnie aktywny był Grazvydas Mikulenas. W 54. minucie Litwin znalazł się w sytuacji sam na sam z Mierzwą, ale uderzył minimalnie obok bramki. Dokładnie po godzinie gry "Miki" mógł mieć kolejną szansę do zmierzenia się z bramkarzem gości, ale Artur Bożyk sfaulował wychodzącego na czystą pozycję litewskiego napastnika. Sędzia zmuszony był pokazać lubelskiemu obrońcy czerwoną kartkę.

Mimo tej przewagi na boisku nie zmieniło się nic. GKS starał się, atakował, ale nie potrafił zagrozić bramce Mierzwy. Zwycięstwo gospodarzom mógł zapewnić Mikulenas, ale w 88. minucie po dośrodkowaniu Prasnala z lewej strony, strzelił tuż obok słupka bramki Motoru. - Takie jest życie i taka jest piłka. Czasami strzela się bramki z niczego, a czasami marnuje się "setki" - skomentował swoje niewykorzystane sytuacje napastnik GKS-u.

W zeszłym sezonie GKS miał na początku serię siedmiu meczów bez zwycięstwa. W tym wszystko zmierza w takim samym kierunku, bowiem mecz z Motorem jest już czwartym, w którym GKS nie potrafił zdobyć kompletu punktów, a przed sobą ma jeszcze ciężkie starcia z Koroną Kielce i KGHM Zagłębiem Lubin.

GKS Katowice - Motor Lublin 1:1 (1:1)

0:1 - Popławski 3'

1:1 - Iwan 45'

Składy:

GKS Katowice: Gorczyca - Markowski, Kapias, Krysiński, Prasnal, Plewnia (62' Kaliciak), Domżalski, Bonk (71' Nowak), Iwan, Sobczak (32' Onyekachi), Mikulenas.

Motor Lublin: Mierzwa - Bożyk, Misztal, Żmuda, Zawadzki, Ptaszyński, Iwanicki (86' Kamiński), Pacholarz, Maziarz (67' R. Król), Lipecki, Popławski (65' Falisiewicz).

Żółte kartki: Sobczak, Iwan, Kapias, Mikulenas (GKS) oraz Ptaszyński, Popławski, Zawadzki (Motor).

Czerwona kartka: Bożyk /60' za faul/ (Motor).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 5 000 (150 gości).

Komentarze (0)